Dzień dobry zwierzoluby, chcielibyśmy się przedstawić. To ja - 15 letni dziadziuś Nero lablador- i moja psia siostra 15 letnia Bessi w typie latlerka Mieszkamy wraz z naszą ludzką mamcią i jeszcze psią siostra Kiwi, Luna, kicia kamcia, kitkiem murzynkiem,kotkiem fuksem, i królikiem Bobkiem pod jednym dachem. Uratowała nas. Wszystkich.. i dała schronienie. Ostatnio uratowała też koteczke Fiszke i po wyleczeniu zaszczepieniu będzie szukać jej domku. Lubimy tą koteczka ale mamcia mówi, że nie damy rady ... że ciężkie są czasy. Że my musimy przyjmować bardzo drogi zastrzyk LIBRELLE co miesiąc Bessi ze względu na chorą wątrobę musi jeść specjalne jedzonka i że ogólnie nie jest lekko. Podobno wszystko poszło do góry i koszty naszego weterynarza zrobiły się olbrzymie. Nie rozumiemy tego... przecież mama jest bardzo dobra dla wszystkich. Czemu nasze leczenie jest więc takie drogie dla niej? Czy dobrzy ludzie nie powinni mieć łatwiej?

Przegadałem więc temat z Bessi i z kiciusią i postanowiliśmy pomóc mamie. Bo wiecie... po tym zastrzyku i po lekach nic nas prawie nie boli, a wcześniej doskwierały nam stawy i choróbska które dopadają starsze pieski. Pan doktor mówi, że oprócz zastrzyków musimy też brać suplementy.

Założyliśmy więc zrzutkę by pomóc mamci - zrzutkę na naszą bezbolesną starość i na ratowanie kici.