Jestem po dwóch cięzkich operacjach z powodu raka trzustki. Mam dosłownie wycięte pół brzucha. Dzięki wspaniałym lekarzom jeszcze żyję. Musiałem przejść na rentę inwalidzką (mam orzeczoną pierwszą grupę - niezdolny do pracy i samodzielnej egzystencji). Muszę codziennie stosować drogą dietę i leczenie. Leczę się specjalistycznie w trzech klinikach. Czasami mam już dość, ale nie poddaję się i pomimo wszystkich przeciwności jeszcze żyję. Z powodu niewielkiej renty nie mam możliwości samodzielnej egzystencji. Wszystko kosztuje i jest coraz droższe. Szczególnie leki, które są bardzo kosztowne. Więcej przyjmuję leków, niż pożywienia. Niedawno wykryto mi inne choroby, w tym parkinsonizm. Nie chcę użalać się nad sobą, bo jeszcze bardziej zdołuję się, a to niczemu nie służy. Gdyby ktoś z własnej woli zechciał mi pomóc, byłbym niezmiernie wdzięczny. Moje życie wraz z chorobą przewartościowało się o 180 stopni. Nic nie cieszy, gdy nie ma zdrowia. Dawniej ja pomagałem innym, teraz sam potrzebuję pomocy.