W tym roku stuknie nam 10 lat. Dekada sporych sukcesów i spektakularnych porażek. Sukcesów i frustracji. Gdy bywało źle zawsze pozostawała ciężka praca, wiara i determinacja. W tym momencie ta jedyna broń na trudne czasy została nam wytrącona z ręki. Jest bezużyteczna, gdy nie możemy pracować. Nigdy nie prosiliśmy o pomoc, teraz jesteśmy zmuszeni.

Znając aktualne realia, z tym większym trudem nam to przychodzi. Doskonale wiemy, że nie tylko my zaczęliśmy się borykać z olbrzymimi kłopotami. W tym momencie nie mamy jednak już nic do stracenia - perspektywa jest taka, że za chwilę nie będziemy mieli do czego wracać.

Gdy otwieraliśmy się w 2010 roku mało kto wierzył, że nam się uda. Do krajobrazu miasta pasowaliśmy jak kwiatek do kożucha (bądź na odwrót), a jednak udało się. Z powodzeniem możemy stwierdzić, że dla wielu byliśmy inspiracją, wielu uwierzyło, że da się, że można robić rzeczy inaczej. Przez tę dekadę nawiązała się tu niezliczona ilość przyjaźni, miłości, romansów. Śmialiśmy się i kłóciliśmy. Byliśmy dla siebie serdeczni, czasem mieliśmy siebie dość, ale z pewnością toczyło się tu życie - fajne i prawdziwe.

Przez tę dekadę organizowaliśmy życie społeczne i kulturalne, animowaliśmy bliższą i dalszą okolicę, staliśmy się jakimś małym łódzkim symbolem, miejscem, o którym mówiło się również poza Łodzią.

Z własnych funduszy organizowaliśmy koncerty, wykłady, wystawy, projekcje. Sfinansowaliśmy mural i mozaikę na Traugutta - dwie nasze cegiełki do łódzkiej galerii street artu.

Staliśmy się jedną z najlepszych kawiarni w Polsce. Jako jedyni co roku reprezentujemy Łódź w kilku konkurencjach Mistrzostw Polski, w których osiągamy sukcesy. Zdobywaliśmy tytuły najlepszej łódzkiej kawiarni, żółte czapki Gault & Millau, wygrywaliśmy festiwale. Choć bywało trudno zawsze staraliśmy się robić rzeczy jak najlepiej i inwestować w ludzi, którzy z nami pracują.

Nikt się nie spodziewał, że nagła epidemia może tak brutalnie i niespodziewanie zakończyć tę historię.

Dlaczego zbieramy?

Przede wszystkim cały kryzys związany z koronawirusem spadł nagle, a my z dnia na dzień straciliśmy możliwość normalnego funkcjonowania. Staramy się wozić i sprzedawać co się da, ale nie jesteśmy restauracją/jadłodajnią i nie przeskoczymy wielu ograniczeń. Zawsze byliśmy miejscem spotkań - kawiarnią i barem. Nie dowieziemy tego do domów.

Chcemy spotkać się w tym samym gronie po kryzysie. Trudno nam sobie wyobrazić zwolnienia, trudno nam sobie wyobrazić, że 13 marca był ostatnim dniem, gdy widzieliśmy się wszyscy razem po raz ostatni.

Naszą sytuację pogarsza fakt, że na początku roku zdecydowaliśmy o otwarciu kolejnych Owoców i Warzyw. Nowe miejsce przy Piotrkowskiej 217 miało być prezentem na dziesięciolecie działalności. Otwarcie planowaliśmy na maj. Nie dość, że cała działalność została wstrzymana to wszystkie rezerwy pochłonęła inwestycja, która nie wiadomo, kiedy wystartuje.

Bez Waszego wsparcia nie damy rady spłacić wszystkich zobowiązań, utrzymać zespołu i przetrwać zastoju, który nie wiadomo jak długo potrwa. Kolejne tygodnie bez pracy to dziesiątki tysięcy zaległości.

• Jeśli uważasz, że Owoce i Warzywa to ważne miejsce, jeśli miło Ci się spędzało tu czas i chcesz tu wrócić - prosimy, wesprzyj nas.
• Jeśli nigdy nie byłeś, ale chciałbyś się przekonać, co to za miejsce - teraz jest okazja, bo później może już nie być.
• Jeśli nigdy nie zostawiłeś napiwku, teraz masz okazję :)
• Jeśli chcesz żeby na tej ziemi zostali tylko rządzący, smutni panowie w popielatych garniturach i sieciowe lokale, wszystkie jak z szablonu - nie wspieraj :)

Dziękujemy za każdy gest. Chcemy wierzyć, że lato spędzimy wspólnie!

Pozdrawiamy Was wszyscy: Łucja, Marzena, Nina, Natalia, Sara, Weronika, Janek, Marek, Michał, Mikołaj, Oleg