Niespełna rok temu - podczas nienawistnej, homofobicznej nagonki rozpętanej przez obóz rządzący - zdecydowałem się publicznie opisać historię sprzed kilku lat: opowiedziałem jak polityk Solidarnej Polski, Jan Kanthak, poszukiwał przygód seksualnych w krakowskim klubie "LGBT-friendly", których to poszukiwań doświadczyłem na własnej skórze. 

Jak być może pamiętacie, 5 miesięcy temu kancelaria wynajęta przez Jana Kanthaka przygotowała wobec mnie akt oskarżenia. Kanthak pozwał mnie z art. 212 KK (czyli zniesławienie). Podopieczny Zbigniewa Ziobry ze względu na swoją pozycje polityczną i zawodową może pozwolić sobie na usługi dużej i znanej warszawskiej kancelarii adwokackiej (Kopeć&Zaborowski). 

Po tym jak sąd w stolicy zadecydował, że nie będzie zajmował się sprawą, akt oskarżenia trafił do Krakowa. Znana mi jest już sygnatura sprawy: II K 440/21.

Kanthak ma po swojej stronie wpływowych polityków Zjednoczonej Prawicy, przychylność prawicowych mediów i zespół wytrawnych prawników. A ja? Ja znam prawdę. I przy niej będę stał konsekwentnie - szczególnie, że to fakty obnażające obrzydliwą hipokryzję i zakłamanie Zjednoczonej Pawicy. Jestem zdeterminowany, aby spotkać się z oskarżycielem na sali sądowej przy asyście kompetentnego prawnika. Przy wszystkich wątpliwościach, jakie mam wobec polskiego sądownictwa pod rządami Zbigniewa Ziobry, chcę stanąć do tej walki, jak równy z równym. Wierzę, że sprawa jest do wygrania.

Rzetelny prawnik oszacował koszty finansowe, z którymi będę musiał się zmierzyć: to minimum 9000 PLN. W związku z tym zwracam się do was z prośbą o wsparcie. To prośba serdeczna i wyrażana z nadzieją, że dzięki solidarności i zespołowym wysiłkom, nawet tak ponure wyzwania mogą zostać przezwyciężone.

Bardzo Wam dziękuję! (każda złotówka przekraczająca cel zostanie przekazana uchodźcom z Białorusi, którzy przebywają w PL)