Leczenie silnej anemii i nerek u Toleczka
Leczenie silnej anemii i nerek u Toleczka
Nasi użytkownicy założyli 1 283 220 zrzutek i zebrali 1 506 756 816 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Hej! (rachunki za leczenie w kolejnych zdjęciach)
W obliczu walki o życie futrzanego przyjaciela - człowiek jest w stanie zrobić wszystko. I choć nigdy nie sądziłam, że znajdę się w tym miejscu - mam nadzieje, że ktoś usłyszy nasz głos.
Tolek to jeden z moich trzech kocich kumpli. 2 tygodnie temu (poniedziałek 14 lipca) z dnia na dzień trafił do Szpitala na ul. Kartuskiej w Gdańsku "Zwierzyniec" z podejrzeniem silnego zatrucia. Do dziś nie wiemy co to mogło być - z uwagi na kocią ferajnę dbam o to, żeby dom był dla nich bezpieczny. W środę (16 lipca) Tolkowe nerki, trzustka, wątroba zaczęły się poddawać... Nie było światła - zostałam poinformowana, że niewiadomo czy z tego wyjdzie, eutanazja okazała się pukać do drzwi... Kolejne 3 dni spędził w szpitalu - w piątek (18 lipca) otrzymałam telefon, że parametry znacznie się poprawiły, a 5 dniowa płynoterapia, która miała na celu wypłukać koci organizm zaczęła przynosić pierwsze efekty. 5 dni stresu o jego życia... czy wygramy tę walkę czy będę musiała pogodzić się ze stratą :( Nie jestem w stanie opisać swojej radości i ulgi jaką poczułam po tym telefonie... To jednak nie koniec naszej historii.
Po odebraniu Tolka ze Szpitala wracaliśmy codziennie na dzienną hospitalizację, żeby wypłukać do końca nerki- wyniki znacznie się poprawiły, ale jeszcze nie było idealnie. Tak do poniedziałku (21 lipiec) wszystko wskazywało na to, że wygraliśmy tą walkę... nic bardziej mylnego. We wtorek wyniki wyglądały całkiem dobrze, a w środę (23 lipca) ponownie trafiliśmy do szpitala - Tolek przestał jeść, pić, załatwiać się-pojawiły się wymioty, apatia i osłabienie. Spędziliśmy wieczór na pogotowiu. Toluś miał bardzo wysoką temperaturę (39,7), stan zapalny w organizmie i silną anemię-na miejscu zrobili wyniki krwi. Z dnia na dzień Hematokryt z 28% spadł na 21%. Wiedziałam, że jest źle... ale nie spodziewałam się jeszcze co nas czeka.
Zostaliśmy skierowani następnego dnia na hospitalizację... Rano okazało się, że Hematokryt spadł do 15% co stanowiło wskazanie do transfuzji krwi NA JUŻ. Szpital nie posiadał swojego banku krwi, a proponowani dawcy (inne kochani z fundacji Trójmiejskich) nie były wystarczająco zdrowe... W ostatniej chwili udało się znaleźć jednostkę krwi w banku na Chełmie, jednej z dzielnic Gdańska. Z czwartku na piątek wieczór szpital rozpoczął transfuzję (z 24 na 25 lipca). Rano po przetoczeniu krwi- Hematokryt trochę się podniósł. Byliśmy pełni nadziei do momentu kiedy znów popołudniu drastycznie nie spadł... Podano mu Aranesp (hormon pobudzający rozrost krwinek), Witaminę B12 i żelazo. Nie było sensu ponownie przetaczać krwi... Nie było też odpowiedniego dawcy :( Tolek podtrzymywany na sterydach i antybiotyku został wypuszczony do domu. W sobotę 26 lipca udaliśmy się do onkologa/hemotologa do kliniki Łapa na Pulsie. Wszelkie krwotoki wewnętrzne zostały wykluczone natomiast dodatkowo nerki wyglądają bardzo źle-i to tam mamy największy problem. Niewiadomo ile czasu nam zostało, ale to co dla nas ważne, to żeby Tolek mógł przeżyć ten czas w komforcie i bez bólu.
Od dwóch tygodni żyjemy od telefonu do telefonu, w sinusoidzie dobrych i złych wiadomości. Z myślą, że już jest dobrze po to, żeby zaraz okazało się, że Tolkowi ciałko przestaje walczyć... Niestety leczenie przewyższyło wszystkie oszczędności, które udało mi się zebrać. I choć znacie mnie z tego, że pracuję na etacie i robię zdjęcia - wyczerpałam już wszystkie finansowe zapasy. Posiadam większość rachunków fiskalnych dla potwierdzenia jak również cały opis hospitalizacji i każdej dodatkowej wizyty.
Aktualnie pomagają mi przyjaciele, ale dług rośnie i rośnie. Stąd też pomysł o zrzutce. Może znajdą się w śród Was osoby podobne do mnie, o wielkich sercach, kochające zwierzęta - pamiętające Toleczka z mojego profilu i relacji. Tolek jest kociakiem fundacyjnym, którego zaadoptowałam 4 lata temu. Jest niepełnosprawny i przeszedł wiele operacji- zawsze walczył do końca. Robię wszystko żeby dać mu najlepszy dom na świecie. Pani onkolog mówi, że trzymamy się małych dobrych wiadomości. Rachunki za leczenie przerastają moje możliwości-będę ogromnie wdzięczna jeśli udałoby Wam się nas wesprzeć, żebym mogła zrobić wszystko co w mojej mocy i zachować komfort dla Tolka do samego końca. Na dziś wydaliśmy trochę ponad 10 tysięcy złotych, a jeszcze trochę kosztów przed nami :(
Jeśli jednak nie uda Wam się wrzucić grosika - puścicie link dalej - wierzę, że dobro wraca.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Duzo glaskow dla Toleczka
Prędkiego powrotu do oblizywania wąsów 🫶
Zdrówka od Kota Dominika!