id: 4dn4vz

Sanya i Oreo - psy z Albanii, które czekają na lepsze życie

Sanya i Oreo - psy z Albanii, które czekają na lepsze życie

Nasi użytkownicy założyli 1 231 878 zrzutek i zebrali 1 365 371 226 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności8

  • Bezpieczna w dt:)md4c06de962f66ae.jpeg

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki

Sanya i Oreo to dwa spośród bardzo wielu bezpańskich psów w Albanii. Problem z bezdomnością w tym kraju jest ogromny, a żeby cokolwiek się zmieniło trzeba pracy u podstaw. Na szczęście działa kilka organizacji, które próbują pomagać i edukować, ale ilość potrzebujących jest większa niż możliwości. Dlaczego te dwa psy są wyjątkowe? Dlatego, że każdy z nich podbił jedno serce. Ja i Ewa byłyśmy w tym samym czasie na wakacjach w Albanii, w różnych miastach i obie spotkałyśmy na swojej drodze psa…

SANYA (Karolina)

Zauważyłam ją na deptaku wpatrującą się w ludzkie oczy i szukającą kontaktu. Była bardzo spragniona. Dałam jej wody i dostałam w podzięce liza po nodze:). Na boku miała brzydką ranę i utykała na jedną łapę, a nie mogłam nic zrobić. Odtąd cały wieczór chodziła za mną krok w krok, aż musiałam iść do hotelu i serce mi pękło gdy zostawiłam ją tak po prostu przed wejściem. Następnego dnia zaczęłam szukać pomocy u albańskich organizacji prozwierzęcych na fb. Pisałam do trzech, a jednocześnie pytałam kogo się dało. W końcu zgłosiła się do mnie Ajsi, koleżanka, koleżanki (nie wiem od kogo się zaczęło) i zaproponowała tymczas we Vlorze, oddalonej o około 100km. Mój czas w Albanii dobiegał końca, szukałam kogoś kto zgodzi się zawieźć Sanyę do Vlory i znalazłam cudownych ludzi z Kaki Tours - Albiego i Kingę którzy zgodzili się odszukać i zawieźć suczkę na miejsce. Wcześniej jednak trafiła do weterynarza i tu pojawiła się Jenny z JETA (organizacji działającej na rzecz zwierząt w Albanii). Jenny pomogła w organizacji wszelkiego leczenia, zabiegów, czipowania oraz dokumentów potrzebnych do wywozu psów do Polski. Tak, chcemy ściągnąć je tu, bo w Albanii nie mają szans na adopcję. I dlatego powstała ta grupa. Zbieramy środki na opłacenie leczenia, wyrobienia dokumentów oraz przewozu psów do Polski, a także wyżywienia ich na czas trwania procesu wyrabiania paszportów (maksymalnie do grudnia). Wszystko to wydawało się niemożliwe, ale los zesłał nam ludzi, którzy pomogli i to się dzieje!


OREO (Ewa)

Oreo , bo takie jest jego imię, poznałam w drugim dniu wakacji. Przyjechałyśmy z koleżanką do Durres na 7 dniowy pobyt. Podczas błogiego plażowania zjawił się przy moim leżaku. W pełnym słońcu, upale, przyszedł i się położył. Na tamten czas zrobiłam co mogłam: dałam mu jeść i pić co zrobili również Polacy z sąsiednich leżaków . Okazało się, że dokarmiali go od kilku dni. Dzięki temu poznaliśmy się i postanowiliśmy, że on tu nie może zostać. Alban, bo takie było jego imie, zjawiał się kilka dni pod rząd przy restauracji i hotelu, gdzie niejednokrotnie bylismy swiadkami niecheci ze strony obslugi hotelowej, dzieci na ulicy i dorosłych. Wokół było dużo psów, ale ten był dla nas wyjątkowy. Samotny, zagubiony, szukający kontaktu z człowiekiem, bardzo ufny. Poświęciłam cały dzień i noc na szukaniu pomocy u ludzi, którzy wiedzieli jak zabrać psa z Albanii, zaczęłam od postu na fb. Los chciał postawić na mojej drodze ludzi, którzy z pełnym zaangażowaniem chcieli nam pomóc! Znalazł się weterynarz, transport… ale my nie mogliśmy znaleźć psa. Zniknął. W szukanie oprócz najbliższych znajomych z hotelu zaangażowanych była pewnie wiekszosc gości hotelowych i obsługi, dla której los zwierząt nie był obojętny. Każdy z nas szukał na plaży, wokół hotelu, w uliczkach, pojawiły się również posty na albańskich grupach. Nie było go. Nadszedł ostatni dzień pobytu, kolejne poszukiwania, nadal bez efektu …aż po południu jedna z wolontariuszek znalazła psa na plaży, ukrytego przed słońcem pod leżakiem. Nie mogliśmy uwierzyć! Oreo był już u weterynarza , a ja, jako właścicielka wraz ze znajomymi z hotelu pojechaliśmy ustalić procedurę oraz kolejne kroki w celu przywiezienia psa do Polski.


Mnie i Ewę poznała Jenny z JETA i postanowiłyśmy połączyć siły. Ajsi zgodziła się przyjąć na tymczas także Oreo i w tej chwili oba psy są już bezpieczne.

Założyłyśmy ZRZUTKĘ aby zebrać środku na opłacenie weterynarza, wyrobienie dokumentów, karmę i transport psów do Polski. Jeśli uzbiera się kwota wyższa niż założona chcemy przeznaczyć te pieniądze na pomoc innym bezdomnych psom w Albanii i przelejemy je na konto JETA. Postaram się zamieszczać wszelkie rozliczenia, zdjęcia i będę na bieżąco informowała o wszystkim, liczymy na zaufanie. Cała relacja zostanie zamieszczona w postach

MAMY TEŻ APEL do wszystkich wyjeżdżających na wakacje do Albanii. Proszę dokarmiajcie bezdomne psy i noście ze sobą butelkę z wodą. O ile przy hotelach turyści je dokarmiają, o tyle w mieście psiaki zdane są na resztki wyszarpane ze śmietnika i łaskę ludzi. Często chore, pogryzione, potrącone, spragnione i głodne…w niemiłosiernym upale. Każdy zawsze może pomóc, wystarczy chcieć:)


Na Facebooku jest grupa ze wszystkimi aktualnościami na temat piesków. Grupa na fb

https://www.facebook.com/groups/3963726497069402


TU W POLSCE WSPIERA NAS STOWARZYSZENIE MIASTO DOBRE DLA ZWIERZĄT . Dziękujemy






Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze 4

 
2500 znaków