id: 4dn4vz

Sanya i Oreo - psy z Albanii, które czekają na lepsze życie

Sanya i Oreo - psy z Albanii, które czekają na lepsze życie

Nasi użytkownicy założyli 1 167 667 zrzutek i zebrali 1 215 388 292 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności8

  • Bezpieczna w dt:)md4c06de962f66ae.jpeg

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Sanya i Oreo to dwa spośród bardzo wielu bezpańskich psów w Albanii. Problem z bezdomnością w tym kraju jest ogromny, a żeby cokolwiek się zmieniło trzeba pracy u podstaw. Na szczęście działa kilka organizacji, które próbują pomagać i edukować, ale ilość potrzebujących jest większa niż możliwości. Dlaczego te dwa psy są wyjątkowe? Dlatego, że każdy z nich podbił jedno serce. Ja i Ewa byłyśmy w tym samym czasie na wakacjach w Albanii, w różnych miastach i obie spotkałyśmy na swojej drodze psa…

SANYA (Karolina)

Zauważyłam ją na deptaku wpatrującą się w ludzkie oczy i szukającą kontaktu. Była bardzo spragniona. Dałam jej wody i dostałam w podzięce liza po nodze:). Na boku miała brzydką ranę i utykała na jedną łapę, a nie mogłam nic zrobić. Odtąd cały wieczór chodziła za mną krok w krok, aż musiałam iść do hotelu i serce mi pękło gdy zostawiłam ją tak po prostu przed wejściem. Następnego dnia zaczęłam szukać pomocy u albańskich organizacji prozwierzęcych na fb. Pisałam do trzech, a jednocześnie pytałam kogo się dało. W końcu zgłosiła się do mnie Ajsi, koleżanka, koleżanki (nie wiem od kogo się zaczęło) i zaproponowała tymczas we Vlorze, oddalonej o około 100km. Mój czas w Albanii dobiegał końca, szukałam kogoś kto zgodzi się zawieźć Sanyę do Vlory i znalazłam cudownych ludzi z Kaki Tours - Albiego i Kingę którzy zgodzili się odszukać i zawieźć suczkę na miejsce. Wcześniej jednak trafiła do weterynarza i tu pojawiła się Jenny z JETA (organizacji działającej na rzecz zwierząt w Albanii). Jenny pomogła w organizacji wszelkiego leczenia, zabiegów, czipowania oraz dokumentów potrzebnych do wywozu psów do Polski. Tak, chcemy ściągnąć je tu, bo w Albanii nie mają szans na adopcję. I dlatego powstała ta grupa. Zbieramy środki na opłacenie leczenia, wyrobienia dokumentów oraz przewozu psów do Polski, a także wyżywienia ich na czas trwania procesu wyrabiania paszportów (maksymalnie do grudnia). Wszystko to wydawało się niemożliwe, ale los zesłał nam ludzi, którzy pomogli i to się dzieje!


OREO (Ewa)

Oreo , bo takie jest jego imię, poznałam w drugim dniu wakacji. Przyjechałyśmy z koleżanką do Durres na 7 dniowy pobyt. Podczas błogiego plażowania zjawił się przy moim leżaku. W pełnym słońcu, upale, przyszedł i się położył. Na tamten czas zrobiłam co mogłam: dałam mu jeść i pić co zrobili również Polacy z sąsiednich leżaków . Okazało się, że dokarmiali go od kilku dni. Dzięki temu poznaliśmy się i postanowiliśmy, że on tu nie może zostać. Alban, bo takie było jego imie, zjawiał się kilka dni pod rząd przy restauracji i hotelu, gdzie niejednokrotnie bylismy swiadkami niecheci ze strony obslugi hotelowej, dzieci na ulicy i dorosłych. Wokół było dużo psów, ale ten był dla nas wyjątkowy. Samotny, zagubiony, szukający kontaktu z człowiekiem, bardzo ufny. Poświęciłam cały dzień i noc na szukaniu pomocy u ludzi, którzy wiedzieli jak zabrać psa z Albanii, zaczęłam od postu na fb. Los chciał postawić na mojej drodze ludzi, którzy z pełnym zaangażowaniem chcieli nam pomóc! Znalazł się weterynarz, transport… ale my nie mogliśmy znaleźć psa. Zniknął. W szukanie oprócz najbliższych znajomych z hotelu zaangażowanych była pewnie wiekszosc gości hotelowych i obsługi, dla której los zwierząt nie był obojętny. Każdy z nas szukał na plaży, wokół hotelu, w uliczkach, pojawiły się również posty na albańskich grupach. Nie było go. Nadszedł ostatni dzień pobytu, kolejne poszukiwania, nadal bez efektu …aż po południu jedna z wolontariuszek znalazła psa na plaży, ukrytego przed słońcem pod leżakiem. Nie mogliśmy uwierzyć! Oreo był już u weterynarza , a ja, jako właścicielka wraz ze znajomymi z hotelu pojechaliśmy ustalić procedurę oraz kolejne kroki w celu przywiezienia psa do Polski.


Mnie i Ewę poznała Jenny z JETA i postanowiłyśmy połączyć siły. Ajsi zgodziła się przyjąć na tymczas także Oreo i w tej chwili oba psy są już bezpieczne.

Założyłyśmy ZRZUTKĘ aby zebrać środku na opłacenie weterynarza, wyrobienie dokumentów, karmę i transport psów do Polski. Jeśli uzbiera się kwota wyższa niż założona chcemy przeznaczyć te pieniądze na pomoc innym bezdomnych psom w Albanii i przelejemy je na konto JETA. Postaram się zamieszczać wszelkie rozliczenia, zdjęcia i będę na bieżąco informowała o wszystkim, liczymy na zaufanie. Cała relacja zostanie zamieszczona w postach

MAMY TEŻ APEL do wszystkich wyjeżdżających na wakacje do Albanii. Proszę dokarmiajcie bezdomne psy i noście ze sobą butelkę z wodą. O ile przy hotelach turyści je dokarmiają, o tyle w mieście psiaki zdane są na resztki wyszarpane ze śmietnika i łaskę ludzi. Często chore, pogryzione, potrącone, spragnione i głodne…w niemiłosiernym upale. Każdy zawsze może pomóc, wystarczy chcieć:)


Na Facebooku jest grupa ze wszystkimi aktualnościami na temat piesków. Grupa na fb

https://www.facebook.com/groups/3963726497069402


TU W POLSCE WSPIERA NAS STOWARZYSZENIE MIASTO DOBRE DLA ZWIERZĄT . Dziękujemy






Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 82

KM
Karina
500 zł
MA
Marta
200 zł
DP
Dla piesków
200 zł
MK
Gosia Kozłowska
100 zł
MP
Małgorzata
100 zł
AK
Anna koxlowska
100 zł
EW
Eve
100 zł
CH
chic.pl
100 zł
KT
Katarzyna Tarnecka
100 zł
DO
Dorota Onisk
100 zł
Zobacz więcej

Komentarze 4

 
2500 znaków