W sierpniu dzięki wspólnym działaniom ludzi o wielkich sercach udało się wyremontować i urządzić 13 metrowe mieszkanko osobie potrzebującej. Dzięki wielkiej pomocy żyje teraz w godnych warunkach, ma czysto i schludnie (na zdjęciach przypominam, jak było przed remontem i po). Człowiek mieszka sam. Rodzina pomaga wedle możliwości, dostarczając jedzenie, zawożąc do lekarzy ( ale potrzeba zdecydowanie więcej). Ma 64 lata, nie ma jeszcze emerytury, otrzymuje rentę socjalną w kwocie zaledwie 650 zł. Jest bardzo schorowany: cukrzyca, niewydolność serca, nadciśnienie, chore nerki, przewlekła choroba płuc, duże problemy urologiczne (podejrzenie nowotworu w pęcherzu moczowym, częste bóle, krwiomocz itd.) W obecnych czasach nie da się przeżyć za tak gardłową kwotę. W momencie, gdy remontowaliśmy mieszkanie, dowiedział się o podejrzeniu nowotworu. Remont, a co za tym idzie jego nowe warunki sprawiły, że się nie załamał i chce żyć. Dostał porządnego "kopniaka motywacji". Niestety, żeby nie było zbyt pięknie, sytuacja wygląda tak, że nadal potrzebuje pomocy i o nią bardzo Was proszę. Nie ma szans na to, żeby się sam utrzymał. Dostaje 650zł renty, to jest jego jedyny dochód. Miesięcznie musi wydać: ok. 300 zł na leki, 150 zł czynszu (mieszkanie socjalne). Dochodzi jeszcze opłata za energię elektryczną. Prognozy za prąd otrzymał po ok. 200zł za 2 miesiące, ale były wystawiane w czasie, gdy palone było kozą. Teraz opłaty będą na pewno dużo wyższe. Co mu zostaje na życie ?? Zwróciłam się do opieki społecznej, dostałam zapewnienie, że pomogą, jednak otrzymana pomoc nie pokryje niezbędnych potrzeb. Gdy go odwiedzam często w mieszkaniu jest zimno (boi się włączać grzejnik bo wie, że nie ma za co zapłacić za prąd). Postanowiłam założyć zrzutkę, żeby uzbierać przede wszystkim na opłaty za energię oraz inne niezbędne potrzeby ( jak chemia czy żywność). Ten człowiek bez wsparcia nie da rady przeżyć. Zbliża się zima. Swoją cegiełką dajmy mu ciepło dosłownie i w przenośni. :( Dobro wraca! <3

Za każdą wpłatę dziękuję z całego serca.