Zwracam się do Was z niecodzienną prośbą. Nie będę opowiadać długiej historii znajomości - powiem tylko, że mam taką "podopieczną" Renatkę, lat 28. Jest bez nóg - zostały amputowane poniżej kolan, gdy miała lat 11. Została podopieczną Fundacji Jaśka Meli, za zebrane pieniądze udało się nawet kupić protezy, zorganizować kilka turnusów rehabilitacyjnych, ale niestety - jej niepełnosprawność okazała się tak daleko posunięta, że bez codziennej intensywnej rehabilitacji nie ma szans na chodzenie. I tam, gdzie mieszka, nie ma też szans na rehabilitację, ona zresztą się już chyba pogodziła z wózkiem. Problem, z którym zwracam się do Was nie dotyczy jednak bezpośrednio jej niepełnosprawności, Dom, w którym mieszka z mamą i bratem (było ich łącznie 13 dzieci) po prostu się wali, a jej mama płacze mi do telefonu, że dach się niedługo zawali i wszyscy zginą. Już w ubiegłym roku woda lała się im na głowę podczas deszczu. Powiedziałam jej, że spróbuję zebrać jakiś grosz od ludzi dobrej woli na naprawę tego dachu, co niniejszym czynię. Wiem, że pomagacie różnym ludziom na różne sposoby i wiem, że takich czy innych potrzeb jest wiele. Gdybyście jednak mogli pomóc i w tej sprawie, będę bardzo wdzięczna. Pomyślcie, kto z Waszych znajomych może tu jeszcze pomóc i przekażcie mu link do tej zrzutki. Z góry dziękuję za wsparcie Bożena Ciosek

Zbieramy na dach

Dom, w którym mieszka Renata z mamą i bratem (było ich łącznie 13 dzieci) po prostu się wali im na głowę.

Najprawdopodobniej nie przetrzyma kolejnej zimy. Trzeba go szybko wymienić.