Kokosz to bezdomny od urodzenia podrostek odłowiony ze stada koczującego przy granicy z Białorusią. Psie dziecko którego nikt nie chciał, nikt nie potrzebował i nikt na niego nie czekał. Czekała na niego tylko poniewierka i cierpienie. Już zaznał życia. Miał strupy po kłach na karku. Z nogi wyjęty śrut. Został zabezpieczony w hoteliku na Podlasiu. Poza standardową opieką, hotelik bardzo intensywnie z nim pracuje, żeby jak najszybciej przystosować młodego do życia.

Ale został odłowiony ze stanem zapalnym oka. Było spuchnięte, z krwistym wypływem. Po kolejnych konsultacjach i leczeniach oko dalej wyglądało fatalnie. W związku z tym odwiedził lecznicę dr Garncarza w Warszawie. Ciśnienie w oku ma cały czas duże. Jako doraźną pomoc zaordynowano wprowadzenie nowych kropelek.

Oko jest martwe, nie widzi na nie i nie będzie widział. Problemem jest ciśnienie i związany z tym ból. Pani doktor zaproponowała rozważenie ablacji ciała rzęskowego, co powinno pozwolić na obniżenie ciśnienia w gałce ocznej i prawdopodobnie również obkurczyć ją nieco. Koszt takiego zabiegu to ok. 700 zł + leki + przygotowanie do zabiegu.

Zakładamy zbiórkę, bo realizacja zabiegu będzie możliwa po zabezpieczeniu środków. Na razie kołdra krótka.

Bo poza tym tak naprawdę Kokosz powinien już rozglądać się za domem. To bardzo fajny pies. Pozytywny, zrównoważony, lubi bawić się z dziećmi. Tylko trzeba zrobić zabieg, żeby nie cierpiał. Pomóżmy temu psiemu dziecku.