Nutusia trafiła do mnie z "Ciapkowa" w Gdyni na dom tymczasowy, z założeniem, że po sterylizacji zostanie na stałe. Plany jednak pokrzyżował nowotwór. Przy wsparciu życzliwych osób udało się przeprowadzić wszelkie badania, operacjie i jakiś czas było względnie dobrze. Nutusia miała ok. 9 lat. Dziś 11,5. Miała bardzo ciężkie życie wcześniej i do dziś boi się wielu rzeczy, choć już daje się pogłaskać. Nawet ze spaceru szybko wraca do domu, bo tu czuje się najbezpieczniej. Jednak spokój nie trwał długo.

Minęły dwa lata od kiedy u Nutusi zdiagnozowano i zoperowano nowotwór na łapce. Niestety ostatnio wyniki dramatycznie się pogorszyły. Pomimo, że Nutka jest na karmie niskotłuszczowej, bo niedomagała trzustka, bądź gotowanym indyku z warzywami, jednak coś niedobrego się zaczęło dziać. Praktycznie wszystkie możliwe parametry skoczyły. Wątroba 427,6, mocznik 15,g, y-Gt 25,5, CK 1022,0. Reszta na zdjęciu.

Wszystko, trzustka, watroba, nerki, tarczyca-- bardzo zawyżone parametry. I do tego guz na operowanej wczesniej łapie. Chcę się łudzić, że to tłuszczak, nie wzonwa.

Jestem w trakcie diagnozowania, co dolega Nutusi. Dzisiejsza wizyta to koszt 1970zl. Łącznie od stycznia to już ponad 3 tysiące i przyznam, że to już mnie przerasta. Muszę prosić o pomoc i przysłowiową każda złotówka jest ważna.

Dziś badania były tak drogie, bo to tomokomputer wielonarządowych, biopsja wątroby i badania krwi.

Teraz 10-14 dni czekania na wyniki. W międzyczasie tabletki. Mam dużą nadzieję, że to nie wzniwa nowotworu. Pytanie, co teraz się dzieje. Przed nami jeszcze trochę badań. Bardzo proszę o wsparcie.