Dave jest chory od 2011 roku to wtedy pojawił się typowy dla boreliozy rumień. Niestety lekarz pierwszego kontaktu nie powiązał tego faktu z tą straszną chorobą, która przez kolejne 3 miesiące zaczęła dawać o sobie znać w okrutny sposób. Zawroty głowy, zaniki pamięci, pierwsze poważne problemy psychiczne. Następne tygodnie przyniosły kolejne objawy oraz diagnozę stwardnienia rozsianego a co za tym idzie leczenie sterydami. Mój mąż miał wtedy 33 lata. Historia pierwszej trafionej diagnozy i późniejszego leczenia jest długa i kręta. Jedno wiadomo już dziś wszystko w przypadku Dave'a było za późno... Po 3 letnim leczeniu, które początkowo przynosiło bardzo obiecujące rezultaty musimy powtórzyć badania diagnostyczne. Obecnie David nie chodzi i nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować poza domem. Od ponad 3 lat mieszkamy w Polsce (Dave jest Australijczykiem). Krótko mówiąc żeby nie przeciągać prosimy Was o pomoc. Od lat walczymy z bardzo nierównym przeciwnikiem, koszty tej walki pochłonęły już nasz dom. Ciężko prosić o pomoc, ale nadszedł czas kiedy już naprawdę musimy. Wraz z naszym apelem niech idzie w świat przestroga przed tą podstępną chorobą. Uważajcie i przede wszystkim badajcie się i pamiętajcie, że brak rumienia nie jest jednoznaczny z brakiem zarażenia...