id: 4p9d6v

Wydanie książki Jerzego Nasierowskiego: "Solidarność złodziei"

Wydanie książki Jerzego Nasierowskiego: "Solidarność złodziei"

Nasi użytkownicy założyli 1 234 343 zrzutki i zebrali 1 373 123 242 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Celem zrzutki jest wydanie mocnej książki Jerzego Nasierowskiego: "Solidarność złodziei" o buncie w więzieniu


O książce:

Ja, 91. latek w swej "Solidarności Złodziei" miażdżę, tak, tak penisami mych zbuntowanych współskazanych - nasze wszechpolskie świętości!

To kupa śmiechu prócz, że kościółkowa zgroza!!

Lecz wolne rodaczki, rodacy już bez podśmiechujek, to narodowe S.O.S.

Proszę zrzućcie się więc na druk mej niepatriotycznej "Solidarności..."


Linki o Nasierowskim:


Kanał youtube: "Radio Czopek" i "Czopek film"

Jerzy Nasierowski - YouTube


Making Of Video Mariusz Cechowski Z teledysku Filipa Załuski

https://www.youtube.com/watch?v=Kpid7YevTrA


Mój hm..., ulgowy życiorys:


Jerzy Nasierowski ur. 21.05.1933 r. aktor, pisarz, radiowiec, youtuber. Posiadacz - mówią - najbardziej filmowego życiorysu. Popularny aktor 50-60. lat. Warszawskie teatry: Powszechny, Narodowy, Komedia. Teatr TV. Filmy: „Zamach”, „Godzina pąsowej róży”, „Ranny w lesie”, „Błękitny pokój”.

Zamożny kolekcjoner dzieł sztuki a zarazem... ich przemytnik na Zachód. W swych salonach na Starówce gościł Olbrychskiego, Perepeczkę, Zanussiego, Morgensterna i inne ówczesne gwiazdy. Jednocześnie ze swym kochankiem, 17-letnim złodziejaszkiem, okradł kilku znajomych.

1973 r. po jednym z najgłośniejszych procesów w PRL-u, Nasierowski skazany na 25 lat nielegalnie pisze w celi autobiograficzną „Zbrodnię i...”, obnażającą PRL-owski system więzienny.

Krzysztof Zanussi „wciska” rękopis „zbandyciałego aktora” Romanowi Bratnemu. Autor „Kolumbowie rocznik 20”, wpływowy członek PZPR, zachwyca się talentem literackim Nasierowskiego.

Po wieloletnich staraniach jego podopieczny w 83 r. wychodzi na wolność. Do slumsu na starej Pradze. Utracił wszystko. Ale w 88r „Zbrodnia i...” wydana dzięki Bratnemu pod wymuszonym przez Radę Państwa pseudonimem Jerzy Trębicki, choć ocenzurowana, jest mega bestselerem. A więc wywiady prasowe, radiowe i w TVP. Tu autor mówi tyłem do kamery.

Wychodzą poczytne „Nasierowski, ty Pedale, ty Żydzie” i inne. Autor gra też drobiazgi w filmach. Ale (ten neokapitalizm!) traci na licytacji otrzymane od min. sprawiedliwości w końcówce PRL-u mieszkanie na Nowym Świecie. Z pogodą ducha żyje bez żadnego zameldowania, często za 5 złotych dziennie gdzie się da.

Gra w "Dogville" w teatrze Syrena narratora mordercę. Wybuchł skandal. Ale jedyne dobre recenzje zebrał... Nasierowski. " Jego głos czaruje, wprowadza w swego rodzaju trans " ( GW ). " Hipnotyczna kreacja " ( NEWSWEEK ). Lecz więcej propozycji nie było.

Jako zapomniany 80-latek zaczyna nagrywać „Czopek film” i „Radio Czopek”. Do dziś na You Tube jest tego 450 audycji i filmików oraz prawie 1.200.000 odbiorców. Gra też w filmach epizody u reż. Szumowskiej, Bochniaka, Jarorzka i innych. Coś większe u studentów szkół filmowych. Od 40 lat pisze dziennik. Obecnie chce wydać na zrzutkę „Solidarność złodziei”, antybogoojczyźnianą story o buncie więziennym 81r., w którym autor brał udział. Rzecz niechcący jakże narodowo aktualna...


Jeżeli chcesz wpłacić bezpośrednio na moje konto:

Credit Agricole Bank Polska SA

12 1940 1076 5320 2907 0000 0000

z dopiskiem: darowizna

wpłaty spoza Polski (kod SWIFT (tzw. BIC) Banku Credit Agricole: AGRIPLPR)


PayPal:

https://paypal.me/nasierowski?country.x=PL&locale.x=pl_PL


"Solidarność złodziei", fragment prologu

Noc.

     Z przestrzeni kosmicznej nasz glob szpieguje Sęp o tatuażu „KGB”:

     Rozkapryszona Europa Zachodnia śpi w atłasach i koronkach a’la Hollywood.

  Polska Rzeczpospolita Ludowa w swym ideowym barłogu nienawistnie marzy o luksusach kapitalizmu.

  Przy naszej wschodniej granicy w bezksiężycowym mroku czają się dywizje radzieckich czołgów; niby ramię w ramię z ich polskimi pułkami, a są wzajemnie nieufne. Tylko jeden z Czerwoną Gwiazdą i drugi z Orłem Białym na karoseriach pieszczą się w krzakach nabitymi lufami…

  Nad średnim polskim miastem też ciemność i cisza. W powietrzu krąży Nietoperz. Ma tatuaż „CIA.” Z jego podczerwonego przekazu do Langley, widnieje kompleks ceglanych budynków, które tworzą krzyż opasany wysokim murem.

  Jest sporo przed północą.

 Przy rynku, na Komitecie Wojewódzkim rządzącej PRL-em Polskiej Zjednoczonej Partii zawisa jutrzejszy transparent: 1 CZERWCA DZIEŃ DZIECKA 1981. Robotnicy zdobią budynek młodymi główkami.

  Wspomniany »krzyż« to lokalny Zakład Karny. Pikuje na niego z nieba tenże Sęp od KGB. Zawistny o szpiegowski uzysk Nietoperza od CIA (trwa Wyścig Zbrojeń tych dwóch mocarstw) ów padlinożerca śle na Łubiankę podczerwony obrys więziennego »pasa śmierci«.

  Ziewający strażnicy w wieżyczkach są, he, he, ponad te wrogie sobie agentury.   

 Wręcz chrapie Żelazny Ptak (bez tatuażu). Rozsiadły płozami na dachu jednego z czterech więziennych skrzydeł ma te swoje i obwisły wirnik, zasnute pajęczyną.

  Leci przez Zachodnią Europę do PRL-u białopióry Duch Święty; spóźniony, bo w Watykanie szpiegowskimi pluskwami tuczony?

  A dizajnersko dwa tamte szybujące stwory:

   Satelita CIA to przysłowiowy gazeciarz z USA, bez jaj prezydenta Reagana. Będzie te jaja miał jako milioner.

  Satelita KGB to poniekąd już zmiękła pała cara ZSRR, Breżniewa. Ładują mu tę pałę burżujskie jaja Faberge.

  A skąd techniczne ubóstwo obu skrzydlatych stworów? W trakcie toczącej się Zimnej Wojny ich mocarstwom żal na PRL-owskie zadupie (rządowo-związkowe kłótnie) nowszych elektro-technik. Tych z księżycowych kontr-programów: »Apollo« na Canaveral oraz »Luna« na Bajkonurze. Lecz głupio obu tym potęgom, nawet PRL-owi w miliardowych długach, wystawić sam trzeci palec.

  A, że USA i ZSRR wysłały swe »techno-penisy« w skórze Nietoperza i Sępa, nad średnie polskie miasto, zamiast nad stolicę? To pomyłka którejś imperialnej biurokracji co śledzą siebie krok w krok.

                  

  Więzienna psiarnia rzeczonego Zakładu Karnego: Na zagrzybionej ścianie wiszą przerdzewiałe ramki. Wierci się w nich, wymiszony z korony, wszak prapolski w jestestwie, Orzeł Biały…

  Dwaj strażnicy robią żarcie dla chudych kundli z podkulonymi ogonami:

   Młodszy: (wskazuje przez okno więzienny szpital): „Ciągle mu stoi?”

   Starszy: (z łokciem wspartym na biodrze potrząsa pięścią): „Dzień i noc, jak drut!”

  Młodszy: „Kuuurwa, to już dziewięć miesięcy.”

  Strażnicy chowają mięso do teczek, a psom dają kaszę

  Starszy: „Tak od ich związkowego, tfu, zwycięstwa (szuka po ścianach szpiegowskiej kamerki) w naszej państwowej stoczni!”

  Obaj rychtują broń do nocnego obchodu; psy jeszcze bardziej się kulą.

  Młodszy: „I doktorzy nic, żeby mu opadł! A prokuratura?”

  Starszy: „NaczMuł to lekceważy. Stoi byłemu kapusiowi, nie tysiącowi członków tego tu, tfu, git-»Drugiego Życia«.”.

  Młodszy: „Chwalić Boga, że ci bez wsparcia dziesięciu milionów tego tfu…

 Starszy: „Ćśśś!” (znajduje tę kamerkę z „tatuażem” Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Solidarność!).

   Strażnicy robią fałszywie palcami opozycyjne »V« (co prawdziwie? lufami na naszej wschodniej granicy, dwa pieszczące się czołgi) i idą w obchód!

     Cela szpitala więziennego.

  Ówtrzydziestoparoletni chory na ciągłe zesztywnienie penisa leży krzyżem na wznak. Okrywający go koc tworzy »namiot«, wsparty od środka nim stojącym (w Prawislanskim Kraju, za cara polski lud zwał to suchostojem).  Przez kraty wciska się Orzeł Biały z przerdzewiałych ramek, siada choremu na czubku »namiotu« i się trzepie. Jest patriotycznie wzburzony gdyż to z idee fix rządzącej PRL-em Zjednoczonej Partii, nie ma historycznej korony.

   Strażnicy i psy z ogonami pod sobą idą wspomnianym pasem śmierci, który okala wewnątrz murów ów więzienny »krzyż«. Mijają jego skrzydło »A«:

  Młodszy (wskazując celę, gdzie w okienku suszy się tzw. brandzel-szmatka):„A ten skazany co na okrągło wali konia?”

  Brzmi cwał Walkirii z „Czasu Apokalipsy”; hollywoodzkiego hitu 79.

  Starszy: „NaczMuł zły. Czajnik, to aktywny członek w ichnim git-Drugim Życiu.”

  Młodszy: „Onanista-opozycjonista?”

  Starszy: „On dziewiąty miesiąc wali konia na światowy rekord Guinessa.

  Młodszy: „Ty! Czyli Polak by sławniejszy niż Amerykanin… któremu pierwszemu… stanął na księżycu...”.

  Starszemu coś się nie zgadza. Zresztą i Młodszemu. Na wsiakij sluczaj  obaj robią palcami w stronę kosmosu, modne u schyłku PRL-u, »V«.

   Tnie czerń nocy Puchacz z tatuażem enerdowskiej STASI, i Sowa z tatuażem izraelskiego MOSSADU. Również ci pośledni szpiedzy, krok w krok za mocarstwowymi, oglądają się w locie z zaciekawieniem...

   Są to, były SS-man co palił warszawskie getto; tu, jako V-X w ptasich lotkach na elektronice Trabanta i były gettowy powstaniec; tu, jako Uzi w pierzu o napędzie elektro-jaj Wuja Sama.

   Zaś na »tej ziemi«... Czyżby zaniedbanej przez spóźniającego się tu z Watykanu bo „opluskwianego” tam Ducha Świętego…

  We wskazanej celi, znów mijanego przez strażników skrzydła »A«, prócz Czajnika brandzel-szmatki suszącej się za kratą, wisi wewnątrz przy kiblu, partyjny Kalendarz Agitatora 1981.Tuż obok, dziewczę wycięte z rządowej »Nowej Wsi«, a wyżej papież Jan Paweł II, z antyrządowego tygodnika »Solidarność«. Kalendarz przy ubiegłych dniach ma po kilkanaście guinessowych ptaszków, lecz na tę dobę, przy »31 MAJ 1981«– żadnego.

          Wszak nadal luzując moją jednak autocenzurę:

  To z tyłu kalendarza: „Do werbowania bezpartyjnych”; tu pół rekordzisty Guinessa; nie wyklucza jako werbujących wysoko partyjnych. Więc też LOS każe wsadzić nos w Czajnika walenie konia i durnemu naczMułowi tego pierdla i zagubionemu I-szemu Sekretarzowi rządzącej PRL-em, Zjednoczonej Partii. Sam Czajnika penis raczej chciałby być walony za lepszy PRL II. Chyba również pięć milionów członków antyrządowej Solidarności. Za co pięć milionów ostrożniejszych płciowo, solidarnościowych wagin?

   Onanista-opozycjonista Czajnik w swej celi skrzydła »A« leży krzyżem tak jak chory. Grzmi w celi chrapanie jego młodych współwięźniów. Jest on byczastym dwudziestoparolatkiem, z tatuażem czajniczka na czole. Koc unosi mu coś większe! niż u chorego jego zesztywniały penis. Czubek »namiotu« Czajnika, zda się, przez chwilę już wieńczy wymodlona przez polski naród korona; tyle, że a’la Guinness.

 Cela więziennego szpitala: Na konkurencyjnym „namiocie” chorego wciąż się trzepie łysy Orzeł Biały z psiarni. Urażony zabraniem mu korony (II-giej RP?, Jagiellonów?, Piastów?) szykuje się do zmiany miejsca…

 Czajnik u siebie, trochę z zazdrosną wizją krótszej lecz grubszej sztywności »chorego«; mniej z triumfalną, zwiędłości PRL-u; najbardziej z wizją miłosną, biustu o tatuażu róży – stawia swój penis do walenia patriotycznego konia. Na pewno, chciwy Watykanie! bez kapitalizmu w tym PRL-u II…

 Osobno położony Pawilon Kobiet: Tu, w podobnej celi, śpi na żelaznym łóżku, skazana o twarzy po ospie, zwana Różą. To ona, też dwudziestoparoletnia, ma tatuaż królowej kwiatów na biuście!

 

   Brzmi cwał Walkirii z »Czasu Apokalipsy«...

 

   Czajnik u siebie sumiennie »wsiada na koń«! Odwraca do ściany wyciętego J.P. II, całuje M.B.Częstochowską przypiętą na koszulce i ćwiczy patriotycznie urobione prącie, w rosnącym zdumieniu! To nie meta jego wal(cz)enia, a za kratą brzmi ryk aplauzu. Zaś wraz z Czajnika którymś okrążeniem, choć kudy mu i do półfinału Guinessa, dwutysięczny głos po(d)parcia ogarnia mieszkalne skrzydła »A«, »B«, »C« tego w istocie męskiego więzienia.                                  

  Czajnik rzuca się do kraty, za nim dwaj współlokatorzy celi. On tęsknie patrzy w dal...

  Również poruszona »huraganem« Róża pnie się do krat celi Pawilonu Kobiet i topi tęskny wzrok w tejże dali...

   Łypie, z czubka mniejszego „namiotu” chorego, Orzeł Biały. Zły, że Czajnika wielki penis nie niesie go w kosmos?

  Nikt ani zerknie ku wschodniej granicy, gdzie warują w przyczajeniu, radzieckie i polskie czołgi!

   Szpiegując nieprzerwanie to dalsze i bliższe, czujnikami rojących się nad więzieniem, satelitów… Aplauz dwóch tysięcy złodziei, morderców, gwałcicieli, tłoczących się w pięciuset zakratowanych okienkach skrzydeł „A”, „B”, „C”, wspiera sto złodziejek, morderczyń, prostytutek w Pawilonie Kobiet.

 Wszyscy oni, na hasło – więźnia-kapusia z radiowęzła? któregoś Boga z nieba? „Solidarność złodziei niech żyje!” – ryczą: „Niech żyjeee!” Rozbrzmiewa też nieprzerwanie: „Wolności albo pojebać”…

  Skrzydło »D«, gdzie się mieści administracja tego ZK, jest rzecz jasna głuche i ciemne.

   Z mieszkalnych cel skrzydeł »A«, »B«, »C«, przez tęgo kute kraty, grożą bandyckie pięści. Powiewają »transparenty« pisane krwią, stolcem, pastą do butów. Na powłoczkach, koszulach, brandzel-szmatkach (nic na naszych czołgach) ci niewolni prowokują wolny świat swym:

   „Żądamy powrotu do żon i dziewczyn!”

   „Chcemy naszych okradanych!”

   „Czas wreszcie pochlać!”

   „Znieść karę śmierci!”

  W skrzydle »A« Czajnik wyciąga z mydła żyletkę polsilver i tnie sobie przeguby. Wrzeszcząc z dwoma tysiącami skazańców przez kratę w/w hasła, rwie prześcieradło i penisem maczanym we krwi pisze na płótnie: „Kocham Różę!”

 

   (Brzmi jazz-band, co znieczulał Wielki Kryzys w USA. Bo Czajnika waleniu konia, wtóruje sam cwał Walkirii.)

 

  Wycięty z tygodnika „Solidarność” papież J.P.II, na pisanie Czajnika, jakby wchodzi w ścianę! Chociaż nasz bohater opadł z sił?

   Jego współlokator Kajtek l. 21 stawia w Kalendarzu »ptaszka« na kredyt.

    „Wal, Czajnik swego Guinessa, za git-Drugie Życie” – go zagrzewa.

  „A nie się chlastaj przez tę prostytutkę Różę”... – wtrąca tyleż letni Allach, opatrując Czajnikowi broczące przeguby resztą prześcieradła.

  Zaś w Pawilonie Kobiet... Ospowata Róża w swojej celi też boleśnie, bo miesięczną krwią pisze na obrusie skradzionym w więziennej pralni: „Kocham Czajnika”.

  „Czy on ciebie wart?” – wzdycha do niej również ****ka zwana Umysłową.

  Gdy Róża na gumce z opadłych majtek wywiesza za kratę swój miłosny transparent... Błyska tatuaż czajniczka lejącego coś dziubkiem w jej waginę.

 Gdy Czajnik za swą kratą wiąże sznurkiem z opadłych gatek „Kocham Różę”, błyska tatuaż tegoż kwiatu, na Czajnika żołądziu.  

   „Za wolne jebanie trzykrotne hurrraaa!”. „Hurraaa, hurrraa, hurrraa!” – wytryska, z pięciuset okienek, jakby w odzewie dwojgu zakochanym.

 

               Grzmi odpowiednio hollywoodzka muzyka.

 

 Czy to ciągła sztywność penisa chorego, skusiła Świętego Ducha, co już opluskwiony przyfrunął z Watykanu? Kusi go ten penis bardziej niż Matka Boska.

  Chory w oknie szpitala ze swą sztywnością pod „namiotem” z koca, licząc na lepszy Guinnes niż Czajnika, Coś też kuszące, intonuje:

  I oto... Z pięciuset krat rygorem „psów Pawłowa” co w Polszy genetyczne, bucha aż po nie nasz księżyc: Boooże coś Pooolskę przeeez tak liiiczne wieeekiii...

  Znów szpiegując skrzydło »A«, lecz jego stronę Izby Chorych, równoległą do strony tzw. Nierobów, gdzie mieszka patriota Czajnik:

 W jednej z cel tej Izby leży pod piętrowym łóżkiem nastoletni cwel czyli pedał, zwany Lalką. Koszulkę i gatki ma połatane. On nie śpiewa wraz z resztą: oootaczał blaaaskiem poootęgi i chwaaałyyy. Zdziera z barku plaster niby na wrzód, cmoka tatuaż czajniczka, i krwią jakby z serca pisze na brandzel szmatce: „Och, kocham Czajnika.”! A jeśli na domiar złego, ciągle z wzajemnością tegoż?

  Nadal skrzydło „A”, lecz szpiegując stronę Nierobów, równoległą do strony Izby Chorych, gdzie mieszka pedał Lalka...

  Tu, w celi opodal tej półrekordzisty Guinessa, mimo zewsząd rzewnego: coooś ją osłaaaniał tarczą swej opieeeki, milczy antypolsko? trzydziestoletni więzień zwany Ślepym. Zamiast przykładnie śpiewać, chodzi drzwi-okienko-drzwi. Ślepy, to wódz więziennej opozycji zwanej Drugim Życiem. Spod ciemnych szkieł niby niewidomego bije mu arcymęskość.

  Przy dokoła chóralnym: Oood nieszczęść, któóóre pooognębić ją miaaały, Ślepy, o hańbo git-Człowieka,widzi skrycie na niebie parszywego cwela Lalkę jako podwiewaną filmowo M.M,!!!, Ślepego adiutant, ksywa Chrystus, patrzy na wodza z „partyjną” troską. Stary cwel Żaba liże Ślepemu piętę.

     Ciągnącej się w tych murach Boże coś Polsce psuje wzniosłość brzmienia, polityczno-erotyczne wrzenie. „Niech żyje Lech Wałęsa!” ktoś cwany krzyczy ze skrzydła »B«. „Niech żyjeee! Niech żyjeee! Niech żyjeee!” – odkrzykuje przez kilka krat z fałszywą miłością, kilkunastu zbirów. Chcą być jego płatnymi kapusiami...

   A za czyimś ze skrzydła »C«: „Precz z Lechem Wałęsą!” – i sto kilkadziesiąt tysięcy ogólnokrajowo więzionych? tryska prawdziwą nienawiścią: „Precz!, Precz!, Precz!” Bo wolnościowa Solidarność nie dała im, niewolnym wszak ciągle rodakom, szerokiej amnestii.

  Zaś wracając, z Boże coś Polską, do naszego pierdla... Adiutant Chrystus w skrzydle »A« daremnie przekrzykuje, hm, nabożny śpiew dwóch tysięcy więźniów, swym „Ślepy! Ślepy! Ślepy!”. Oj, źle, że maści git-wodza, co skrycie nie»kodeksowo« kocha cwela, zgubnym dla każdego władcy, lukrem...

  „Niech żyje polski Papież!” drze się w celi obok, do wtóru już zgodnie śpiewanej Boże coś Polsce, Towarzysz. Wylany ze Zjednoczonej Partii i skazany za dolarowe bony. Liże krasnala J.P. II z przeżutego razowca; od watykańskiego mianowania coś najlepsze w pierdlu do handlowania.

  „Towarzysz, ty knocie na ruską ropę”, odkrzykuje mu Chrystus przez swe wkrótce, bratobójczo skrwawione kraty...

 



Rozdział 17, fragment


Pralnia w Pawilonie Kobiet. Róża segreguje brudną bieliznę. Kilka prostytutek (te co sprzątały klawiszową stołówkę) łata koszule i gacie. Darte tu na złość PRL-owi i (dlatego?) znaczone nasieniem przez więziennych opozycjonistów. ****ki udają prząśniczki z narodowej opery „Straszny Dwór”.

  Babską całość spowija, poza klajstrującą wszystko muzyką, ekranowa mgła lat trzydziestych.

  Kajtek pod eskortą Kaprala Gówno, właśnie przyniósł z oddziału III-A tobół tych patriotycznych brudów. »Ukradkiem«, daje Róży gryps, pisany krwawo tatuowanym penisem Czajnika. Gdy rozliryczniona ****ka go czyta, jawi się jej na suficie tenże użuty przez miliard katolików, monument J.P. II. Chwilami ma on rysy... Lucypera.

  Róża odłożywszy gryps, czegoś nerwowo szuka w przyniesionych brudach... Obserwują to rapujące »prząśniczki«:

 

Chór ****ek:     Nieszczęsna Róża!…

I ****ka:                Ach, gdyby tak wiedziała,

                                że Czajnik Lalkę zruchał.

II ****ka:                Do walki o ojczyznę

                                I sławę traci ducha.

 

Róża(bada »na węch« znów nie »to« prześcieradło)

                                Czyś je z tęsknoty zlewał łzami

                                A potem skąpo plemnikami?…

                                Wcale. Za miękkie, za przejrzyste.

(»kołysze« brudne gacie)

                                Lub w to szlochałeś tylko, drogi…

                                Cicho, mój mały, ja cię wesprę!

                                Ino pomyślę, jak to zrobić.

(Róża zerka na monumentalnego J.P. II)

 

Chór ****ek:         Nieszczęsna Róża!

III ****ka:            A może ją ostrzeżmy?

IV ****ka:             Precz! Chłop nim porucha,

                                To nową Inkwizycję

                                Gotowy jest rozbuchać.

V ****ka:               Bank idzie obrabować,

                                Kiosk okraść z gazetami.

VI ****ka:             Zaś kiedy jest bez baby

                                Łapie się za padlucha….

(****ki pokazują sobie napisy »solidarycą« na segregowanych gaciach: „Mam 27 cm i 39 miesięcy”, ,,Ruro, śnię o twej szparce”, „Rzućcie, ****y, w grochówkę koperku z cip!”)

 

Róża: (nad splamionym prześcieradłem, do monumentu J.P. II):                                 

                                Czemu najlepsze, co w człowieku,

                                Wylewa zwykle się do ścieków,

                                 I potem rzeką idzie w morze?,

                                Niechaj paruje to w przestworza!

                                Tylko zachodnie bezbożniki

                                W cysterny leją swe plemniki,

                                By kosmetyki produkować…

(J.P. II też smutnieje)

                                My katolicy, Ojcze prowadź,

                                Jesteśmy całą duszą Twoi!

                                Niechże więc Mlecznej Drogi zwoje

                                Z polskiego się nasienia biorą!

                                I w polskich gwiazdach godów porą

                                Poczciwe boćki… dzioby moczą,

                                Aby z ofiarną Twą pomocą

                                Dzidziusie po świecie roznosić.

 

Chór ****ek:         Nieszczęsna Róża!

III ****ka:             Ja jestem za aborcją!

IV ****ka:             Jest dużo gorsza sprawa

                                Dziesięć milionów członków

                                Żadnej z nas nie da prawa

                                Byśmy w „Solidarności”!

V ****ka:               Zemsta donosicieli,

                                Co w opozycji cichcem

                                O, tutaj mi siedzieli!

 

Róża(do JP II odkładając wciąz nie »to« prześcieradło):

                                To Ty masz rację ze skrobaniem!

                                Ileż tu bab daremnie marzy,

                                Żeby plemnikiem jednym zdrowym

                                Je wreszcie ślubny chłop obdarzył.

                                Dzidziusie rodzić mu, gotować…

                                Skrobanie zaś w ostateczności…

(J.P. II coraz bardziej smutny)

                                Nie, nie, w ogóle!

                                Bo po dzidziusiu drugim

                                Ślubnego chłopa oddać prościej

                                Z powrotem, też przez boćka może,

                                Do Pana Boga. Niech tam chla.

 

Chór ****ek:         Nieszczęsna Róża!

III ****ka:             Ją przed ciążą mus ostrzedz,

                                Czajnik jej wbije gola

                                Bez grosza alimentów,

                                I szukaj wiatru w polu.

IV ****ka:                Nie, solidarność ****ki

                                Z złodziejem poczęta

                                Od Ewy i Adama,

                                To rzecz na wieki święta!

 

Róża:                      Lecz ja, Polaka, Polka, szczerze

                                O coś cię, Świątobliwy, proszę:…

                                Owszem, klientom daję tyłka,

                                Wszelako serce czyste noszę.

                                No, a po ślubie cały utarg

                                Bym oddawała Czajnikowi…

                                Nie, nie, połowę oczywiście

                                Kładąc na tacę proboszczowi!

                                A o co proszę z całej duszy?

                                Byś błogosławił, Świątobliwy,

                                Czajnika walkę o ojczyznę!

                               (znajduje na węch sztywną chustkę do nosa)

                                To tylko? Boże litościwy!

 

                                (J.P. II spuszcza głowę)

Chór ****ek:         Nieszczęsna Róża!

III ****ka:             Ostrzegę ją przed draniem,

                                Czajnika rzuć, kochanie…

                                To nic, że ruchał Lalkę,

                                On całkiem olał walkę!

 

Róża:                      (za malejącym jej zwolna monumentem J.P. II)      

                                O Jezu! Ja go zabiję, wiecie!

                                Koleżanki ****ki!… Pomożecie?

Chór ****ek:         Pomożemy!

Róża:              Więc niechaj wesprze drania

                                Samogwałtnarodowy!

                                Lecz pod czyim przewodem…

                                Techniczno-ideowym?

 

Chór ****ek:         Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego!

Róża:              Tak. »Solidarność« obroni!

                                Która ma stosunki w Regionie?

 

I ****ka:                Jeszcze przed wybuchem w Stoczni

                                Paru cwaniaczków z podziemia

                                Wciąż doiło ze mnie forsę…

                                Może teraz ktoś coś odda?

 

II ****ka:              Ci, co rządzą dziś w Regionie,

                                Nim Wałęsa przez płot skoczył,

                                Chlali u mnie na melinie…

                                By tajniakom mydlić oczy?

 

III ****ka:             W moim łóżku, w materacu

                                Była prasa wywrotowa.

                                Żeby więc tajniaków zmylić,

                                Paru mnie ruchało zdrowo.

 

IV ****ka:             U mnie zaś pisało paru

                                Na pornosach plemnikami

                                »Apel do Narodów Świata«

                                Raczej chwaląc się fiutami...

 

Róża:                      Jedynie konkurencyjny

                                Ekstra podkład ideowy

                                Pchnie Czajnika i nas wszystkich

                                W onanizm postępowy!

 

Chór ****ek:         Pobłogosław, Świątobliwy!

                                (gdy klękają, zmalała figurka papieża J.P. II niknie w dali)

I ****ka:                A jak Region nam zabruździ?

II ****ka:              Wtedy, biedne, co zrobimy?

III ****ka:             Pornosów z »Apelem« nie da...

VI ****ka:             Teczki o nich ujawnimy!

II ****ka:               Ja bezpiece na złodziei

                                Tylko samych donosiłam

                                Którzy planowali włamy.

                                Opozycję żem chroniła.

III ****ka:             Ci z podziemia kapowali

                                I na swoich towarzyszy!

                                Co mi w łóżku który wyznał,

                                Ja żem do skrytki w piwnicy.

 

Róża                       (bierze »sprawę« w swoje ręce):

                                O pornosy, te, gdzie »Apel«

                                Do Regionu piszmy szybko.

                                (wskazuje przez kraty Wesołą Irkę, hen, pod latarnią)

                                Pójdzie przez tę konfidentkę,

                                Bo jej bezpieka nie łapie.

VI ****ka:             Zaznacz, że jak piśnie słowo,

                                Jęzor ****ie obetniemy.

Róża:                      Razem ****ki! W kupie siła!

Chór ****ek:         Czajnikowi pomożemy!


koszty dotyczą: druk, redakcja, skład, dystrybucja, promocja



Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Skarbonki

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Komentarze 1

 
2500 znaków