Pomóż mi wrócić do pełnej sprawności
Pomóż mi wrócić do pełnej sprawności
Nasi użytkownicy założyli 1 232 090 zrzutek i zebrali 1 366 059 219 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Kochani, potrzebuję waszego wsparcia dla Tusieńka, który jak na razie ma w życiu cały czas pod górkę.
Trafił do mnie jako mały kociak bardzo złym stanie. Stoczył on wtedy prawdziwą walkę o życie z kaliciwirozą, którą na szczęście wygrał.
Nigdy nie był zbyt odważnym stworzeniem. Przeważnie w dzień spał schowany w swoich kryjówkach, ale za to co noc przychodził się do nas tulić.
Został zaszczepiony, odrobaczony, wykastrowany, do pełni szczęścia brakowało mu tylko spokojnego domu, który dałby mu tyle spokoju ile tylko zapragnie.
W sierpniu wydarzył się cud i mimo jego nocnego trybu życia znalazł dom w Krakowie.
Nowa mama-cierpliwa, ciepła, czuła. Dom bez innych zwierząt. Bez dzieci.
Dom idealny.
27.08 zawiozłam osobiście Tusia do Krakowa.
Dostawałam zdjęcia, które uświadamiały mnie, że na to właśnie czekał młody u mnie tyle czasu.
04.09 dostałam niepokojącą wiadomość, że coś dzieje się z Tuśka przednimi łapkami.
Łapki sparaliżowało, wystąpił oczopląs.
Pierwsza klinika przez brak sprzętu diagnostycznego odesłała ich do całodobówki, która stwierdziła, że to wszystko prawdopodobnie dzieje się na tle neurologicznym oraz zaleciła szereg badań w tym rezonans magnetyczny głowy.
Przeprowadzone badania oraz noc na szpitaliku były kosztem 500 zł, które poniosła właścicielka.
Podjęłyśmy decyzje o powrocie Tusia do mnie, ponieważ przeprowadzone dotychczas badania nic nie wniosły a jego stan nadal się pogarszał. Do wcześniejszego paraliżu i oczopląsu doszedł ciężki oddech, problemy z przełykaniem, ślinotok oraz zasinienie języka.
Właścicielka również nie była nastawiona na kolejne tak duże wydatki związane z nowym domownikiem od razu po jego adopcji, ponieważ adoptowała ode mnie w pełni zdrowego kota, osiatkowała balkon oraz zakupiła pełną wyprawkę.
Znacie mnie. 10 lat po adopcji pomogłabym w miarę możliwości każdemu mojemu byłemu podopiecznemu, bo życie pisze różne scenariusze.
Próbując nie dokładać dodatkowych kosztów, zaczęłyśmy szukanie transportu, jednak bezskuteczne.
Tusia odebrałam w okolicach Tarnowa. Przed 21 byliśmy już w gabinecie u najlepszej Pani doktor jaką znam <3
Przy każdym dotyku, czy próbie głaskania czułyśmy jak jego mięśnie drżą, jakby na 80 % jego ciałą doszło do skurczu, który ine chciał ustąpić.
Zrobiłyśmy dodatkowe badania , które jak wcześniejsze z Krakowa pokazały jedynie stan zapalny, oraz zapalenie mięśni, nie wnosząc nic więcej do diagnozy.
USG brzucha oraz klatki piersiowej nie pokazało nic niepokojącego.
Mały dostał leki w tym mocne antybiotyki i został na szpitaliku w inkubatorze.
Godzinę po zastosowanym leczeniu ustąpił ciężki oddech, problemy z przełykaniem, ślinotok oraz zasinienie języka.
04.09 została poprana Tuśkowi krew na badania wysyłkowe. Czekamy na wyniki.
Tusiu do dnia dzisiejszego przebywa na szpitaliku gdzie ma podawane leki i kroplówki a jego stan zdrowia się z dnia na dzień poprawia, zaczyna interesować się jedzeniem. Z resztą zobaczcie sami
Proszę pomóżcie mi uzbierać na jego badania, leczenie oraz wszystkie koszty związane ze szpitalem.
Nie wiemy ile potrwa jego leczenie. Nie wiemy jakie będą potrzebne następne badania. Nie wiemy czy docelowo będzie trzeba wykonać rezonans magnetyczny głowy.
Nie mam środków, żeby opłacić cokolwiek z dotychczas poniesionych kosztów.
mam 28 kotów na tymczasie i konto świecące pustkami już od ponad miesiąca.
Załączam wyniki z dnia przyjazdu Tusia, którymi dysponuje na dzień dzisiejszy.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!