Prośba o dofinansowanie, aby wydać książkę.
Prośba o dofinansowanie, aby wydać książkę.
Nasi użytkownicy założyli 1 158 504 zrzutki i zebrali 1 203 347 078 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Zrzutka na sfinansowanie książki, która ma pokazać i uświadomić ludzi jak jest naprawdę w polskim więziennictwie. Z jakimi problemami radzą sobie więźniowie. Czasami jest to walka o przeżycie i doczekanie następnego ranka. Są różni osadzeni za różne popełnione czyny, ale są i tacy co dobrowolnie zgodzili się takie życie czasami pod przymusem, by chronić innych..
Kochani,
zwracamy się do Was z prośbą o wpłaty na wydanie naszej książki.
W naszej książce opisujemy losy bohatera, który został skazany na 25 lat. Życie człowieka, zanim trafił do Aresztu Śledczego mając zaledwie 20 lat i całą historię pobytu w więzieniu aż do dziś dnia...
Czy faktycznie tak jest, jak większość ludzi myśli? Dach nad głową? Ciepło i pyszne posiłki? Jak tacy ludzie sobie radzą na co dzień? Jaki jest nasz bohater? Czy faktycznie jest tak kolorowo siedzieć w czterech ścianach, jak sądzą inni? A może to ciągła walka o przeżycie, aby nie wyjść nogami do przodu przez bramę więzienną? Więzienie rządzi się swoimi prawami? Czy są tam jakieś granice?
Odpowiedź na te i inne nurtują pytania znajdą Państwo w naszej książce..
A czy warto wydać tę książkę?
Myślę, że tak choćby dlatego, aby inni przeczytali, jak naprawdę jest w kryminale. Nie oczkujemy, że ludzie zmienią myślenie, ale na pewno nie jeden człowiek czytają naszą książkę będzie zaskoczony tym, co tam się dzieje..
Na wydanie książki, jak i promocji potrzebujemy 12000zł. Udało nam się uzbierać 4000zł, ale to za mało, aby wydać książkę nawet w bardzo tanim nakładem.
Na zrzutce mamy zbiórkę 9500zł. Jeśli udałoby nam się zebrać całą tę kwotę to chcielibyśmy również przekazać 1000zł na cel charytatywny dla osoby potrzebującej na leczenie i karmę dla piesków ze schroniska.
Jest też możliwość wpłaty za pomocą kryptowaluty BTC na portfel do naszej zbiórki.
3QDZcAgGzGSpa8BL56xsKBvuPSm4D4d251
Po więcej szczegółów proszę pisać do organizatora zbiórki.
Wszyscy, którzy pomogą w jej wydaniu wpłacając dobrowolny dar serca, uhonorowani będą (jeśli wyrażają na to zgodę) umieszczeniem na specjalnej stronie z podziękowaniami w ostatnim rozdziale książki.
Za wszelkie wsparcie na rzecz książki serdecznie dziękujemy z całego serca.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :-)
Pozdrawiam
Karolina i Łukasz
Książka pt. ,,Przypadki nie istnieją - prawdziwa historia "
Zatrzymanie i areszt
Zaraz po dokonaniu zabójstwa byłem w dość dziwnym stanie. Jakiś taki zobojętniały. Było mi wszystko jedno. Nie obchodziło mnie co się ze mną stanie, co będzie dalej z moim życiem. Policja szukała mnie chyba ze trzy dni. W tym czasie przebywałem w różnych miejscach. Zażywałem amfetaminę i „kwasa". Ilość narkotyków, które przyjąłem przez te trzy dni była tak ogromna, że szczerze jestem dziś zdziwiony, że mój mózg działa jeszcze normalnie. W pewnym momencie napruty amfetaminą sam zgłosiłem się na Policję. Decyzja ta była podjęta chyba jakoś spontanicznie, bo w żaden racjonalny sposób nie mogę wytłumaczyć tego faktu. Na dodatek miałem przy sobie 12 gramów amfetaminy. Jeśli chodzi o składane przeze mnie zeznania zbytnio nie musiałem się wysilać, bo zatrzymany wcześniej przez Policję mój kuzyn, złożył wystarczająco obszerne zeznania. Ograniczyłem się jedynie do przytakiwania. Pamiętam, że podczas przesłuchania, najbardziej martwiło mnie to, czy zrobią mi testy na obecność narkotyków w organizmie. Dzisiaj wydawać się to może śmieszne, bo nawet jeśli by tak zrobili, byłoby to najmniejsze z moich ówczesnych zmartwień.
Z komisariatu w Skwierzynie, po kilku godzinach przesłuchania i podpisaniu jakichś papierów, przewieziono mnie do Aresztu Śledczego w Międzyrzeczu. Pamiętam jak dziś, że zdziwiło mnie bardzo, że w Międzyrzeczu jest areszt, Trzymali mnie tam tydzień, lub dwa. Praktycznie nie pamiętam niczego co tam się działo. Czekałem na transport do Krakowa. W końcu się doczekałem. Przewiezienie mnie tam zajęło służbie więziennej prawie dwa tygodnie. Najpierw dotarłem do AŚ w Poznaniu, gdzie spędziłem trzy dni. Następnym punktem był Wrocław, gdzie przebywałem ponad tydzień. Potem pojechałem do Łodzi, gdzie w budynku pełnym policji wraz z innymi kilka godzin czekałem na autobus, który tym razem zawiózł mnie do Katowic. Tam także spędziłem ponad tydzień. W końcu dotarłem do AŚ w Krakowie. Szczerze chciałem, żeby osoba rozpisująca te transporty zdechła. W Krakowie na „dzień dobry” dostałem końską dawkę leków, po których zacząłem normalnie spać. Od zatrzymania spałem niewiele. Było to chyba związane z ilością narkotyków w moim organizmie. Mój pobyt w Krakowie rozpocząłem źle, żeby nie powiedzieć fatalnie. Potem było już tylko gorzej. Kiedy przenieśli mnie na dużą kilkuosobową celę, źle zinterpretowałem pytanie współosadzonego. Jakie tego były efekty pisałem już we wstępie tej książki. Przylgnęła do mnie łatka świra i machina ruszyła. Ciężko mi było i nadal jest wytłumaczyć, iż to nie była moja wina...
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!