Zbiórka na leczenie, rehabilitację i opiekę nad psem Styczniem.
Zbiórka na leczenie, rehabilitację i opiekę nad psem Styczniem.
Nasi użytkownicy założyli 1 226 045 zrzutek i zebrali 1 347 778 502 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności2
-
Styczeń trafił do domu tymczasowego.
Na podstawie jego zachowania możemy przypuszczać, że był raczej psem podwórzowym, ale radzi sobie doskonale. Dostęp do kanapy i towarzystwo spokojnej suczki zaakceptował natychmiast, a pierwszej nocy spokojnie zasnął w łóżku swojej nowej opiekunki. Niestety masywny uraz (zwłaszcza klatki piersiowej) stwarza konieczność ciągłego podawania leków przeciwbólowych jeszcze przynajmniej przez kilka dni. Z uwagi na duszność wysiłkową Styczeń nie może też pozwolić sobie na jakąkolwiek aktywność, a z powodu zapalenia żołądka musi stale przyjmować leki i pozostawać na ścisłej diecie. Na szczęście po przenosinach do domu dopisuje mu apetyt, z czym bywało różnie na szpitalnym bloku. W poniedziałek czekają go kontrolne badania krwi w Klinice, a następnie zdjęcia RTG klatki piersiowej i lewej przedniej kończyny, ale jesteśmy na dobrej drodze.Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Szanowni Państwo!
Dnia 15 stycznia, na poboczu drogi w Ozorowicach (k. Trzebnicy) znaleźliśmy potrąconego przez samochód psa. Leżał na poboczu zwinięty w kłębek, podniesione w górę oczy błysnęły w reflektorach. Zatrzymaliśmy auto na awaryjnych, wysiadamy, patrzymy. On również patrzy, ledwie poruszył końcówką ogona, nie podnosi się - już wiadomo, że coś jest nie tak. Wracamy do samochodu po rękawice i roboczą linkę. W tym czasie pies desperacko zwlókł się z pobocza - trochę idzie, a trochę pełznie za nami w kierunku auta. Dowlókł się na środek jezdni i położył znowu. Jego ślad znaczą krople krwi cieknące z pyska i nosa - już wiadomo, że został potrącony. Bestii, która go zostawiła rannego na drodze życzę, żeby nie zmrużyła oka...
Szybkie ściągnięcie z jezdni, bo już trąbią przejeżdżające pojedynczo samochody, które muszą przez nas zwalniać. Szybkie oględziny - przeraźliwie zimny, silna duszność, wgnieciona klatka piersiowa, porcelanowobiałe śluzówki. Dochodzi godzina 21:00, przenosimy psa do samochodu i telefonicznie prosimy Trzebnicką Przychodnie Weterynaryjną, żeby jeszcze nie zamykali po pracy drzwi. Pies dociera do lekarza we wstrząsie. Szybka diagnostyka pozwala stwierdzić morze krwi w brzuchu, połamane żebra, odmę i ciężkie potłuczenia. Leży na stole zabiegowym i charczy, trzeszczy tak przeraźliwie, że boli nas każdy jego oddech. Błyskawiczna interwencja lekarzy pozwala go ustabilizować na tyle, że może zostać przewieziony do całodobowej kliniki, gdzie wobec widma pilnej operacji nie zostanie bez pomocy. Jedziemy na sygnale.
Znowu diagnostyka, znowu bardzo ostrożne rokowanie. Zabieg zostaje odroczony - potrzeba dalszych badań i i zaplecza krwi do przetoczenia. Pies leży bezwładnie na gabinetowym stole - trochę podsypia, zastyga, a trochę, momentami próbuje zachować uwagę i śledzić nas podbarwionymi krwią oczami. Kapie kroplówka. Dochodzi godzina 1:00 w Klinice Psa i Kota we Wrocławiu, lekarz wypisuje kartę pytając o imię psa. Co dzisiaj mamy? Środę (wówczas nie zorientowaliśmy się, że w zasadzie już czwartek)? Cholera, to przecież nie sunia. Styczeń! Będzie się nazywał Styczeń! I tak zostawiliśmy Stycznia w szpitalu kliniki, pod troskliwą opieką dyżurujących.
16.01.2020 r.
Udało się uzyskać numer telefonu do osoby, na którą zarejestrowany jest czip Stycznia. Niestety twierdzi ona, że od lat nie ma psa... Oznacza to, że albo doszło do porzucenia, albo nieprzerejestrowania transpondera.
Ale są i dobre wieści! Dodatkowa diagnostyka pozwoliła wykluczyć przepuklinę przeponową, a płynu w opłucnej nie przybywa. Wyniki biochemii krwi są kosmiczne (CK, AST) z powodu skali uszkodzenia mięśni i urazu wątroby, ale hematokryt utrzymuje się na względnie bezpiecznym poziomie, wiec krwawienie jest pod kontrolą. Stan jest stabilny, rokowania się poprawiają, można było odstąpić od zabiegu operacyjnego. W tej chwili największym problemem są cztery złamane żebra (niestety wklinowane w klatkę piersiową), co nie przeszkodziło Styczniowi pierwszy raz stanąć na nogach. Jest niesamowicie cierpliwy, spokojny, lgnie do ludzi, pozwala na wszystkie manipulacje. Nie broni się mimo bólu, duszności i tłumu obcych ludzi dookoła.
Jestem pod wrażeniem odzewu na mój post umieszczony na Facebooku i chęci pomocy temu biednemu stworzeniu. Już wiemy, że pies nie zostanie bez opieki mimo naszego nadchodzącego wyjazdu, mamy nawet szanse na dom tymczasowy.
17.01.2020 r.
Dobre wieści! Hematokryt rośnie, badanie USG nie wskazało już na obecność płynu w jamie brzusznej, odma ustępuje, a Styczeń przyjmuje powolutku małe porcje półpłynnego jedzenia. Ubrany w uciskowy opatrunek klatki piersiowej, z wenflonami w łapach, nieśmiało, ale wychodzi na krótkie spacery przed klinikę. Tuli się i macha ogonem do personelu, świetnie, pokornie znosi hospitalizację. Jeśli jego stan się utrzyma, za kilka dni będzie mógł opuścić szpital. Dzięki ogromowi dobroci, z którą się spotkaliśmy, mamy już zapewniony bezterminowy dom tymczasowy, w którym Styczeń będzie mógł dojść do siebie i pokazać, jakim jest psem.
Dochodzi północ, zakładamy zrzutkę. Styczeń nie ma jeszcze swojego człowieka, a potrzebuje pieniędzy - na leczenie, rehabilitację, opiekę i w końcu, wyprawkę do Domu.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!