id: 4x78fa

Jedzenie i utrzymanie uchodźców z Ukrainy

Jedzenie i utrzymanie uchodźców z Ukrainy

Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 259 734 zrzutki i zebrali 1 444 415 079 zł

A ty na co dziś zbierasz?
Załóż zrzutkę

Opis zrzutki

Jak to się zaczęło…..

24 Luty zaczął się dla nas całkiem zwyczajnie : kawa , wspólne śniadanie. Z porannej idylli wyrwał nas dźwięk telefonu .Dzwonił nasz przyjaciel z pytaniem : Czy już wiemy? Ale co?-zdziwiliśmy się , patrząc na siebie. Wojna !!- krzyknął. Wojna ? Zimny dreszcz przeszedł po moim ciele , powietrze zrobiło się zbyt gęste , aby móc oddychać , w głowie mi zawirowało , musiałam usiąść. Od razu sięgnęliśmy po jakiekolwiek informacje , aby dowiedzieć się więcej .Czy my jesteśmy bezpieczni? A najważniejsze pytanie :co się dzieje?

Po chwili już wiedzieliśmy , Rosja brutalnie i niespodziewanie wyrwała bezbronną Ukrainę ze snu. W całym kraju zawyły syreny alarmowe i nadleciały rakiety.

W moim sercu decyzja zapadła natychmiastowo: Trzeba pomóc! Nie wiedzieliśmy jeszcze jak? Gdzie? Komu? Ale pewni byliśmy że pragniemy pomagać , tym którzy teraz tego potrzebowali.

Z dnia na dzień z uwagą śledziliśmy przebieg konfliktu. Zaczęła się ewakuacja cywili z terenów atakowanych na Ukrainie. Zgadaliśmy się z naszymi przyjaciółmi i wpadliśmy na pomysł , aby wozić kanapki i ciepłe napoje na tereny graniczne. Było tam bardzo dużo ludzi , atmosfera była nerwowa ,wszędzie było słychać płacz dzieci. Ich smutek i przerażenie czuć było w powietrzu. Sami mamy trójkę dzieci i bardzo było nam ciężko patrzeć na ogrom tragedii , szczególnie dzieci. Wpadliśmy na pomysł , że skoro posiadamy duży dom , który ma 400m/2, to może moglibyśmy przyjąć pod swój dach i być ostoją dla ludzi z Ukrainy, którzy potrzebują bezpiecznego azylu. I tak w pełnej mobilizacji przygotowaliśmy pokoje, kuchnie, łazienki na udręczone duszyczki z Ukrainy.

Wszystko było gotowe , a więc szukaliśmy ludzi w potrzebie. Nawiązaliśmy współpracę z jedną z legnickich fundacji, która ma szeroki wachlarz działań , ale pod swoimi skrzydłami ma również rodziny zastępcze między innymi z Ukrainy. Fundacja ta ewakuowała właśnie jedną z takich rodzin i my zgodziliśmy się udzielić im schronienia . Przyjechali o godzinie 1.00 w nocy. Kiedy otworzyliśmy im drzwi ,ujrzeliśmy ósemkę przerażonych dzieci , w różnym wieku. Na rękach trzymały kota i psa. Za nimi szło dwoje umęczonych , przerażonych ludzi , byli to rodzice zastępczy. Noc była bardzo zimna, a oni byli wykończeni ,przestraszeni i zdezorientowani. Widać było po nich ,że resztkami sił powstrzymują łzy ,kiedy popatrzyliśmy sobie w oczy. Ja też wtedy trzymałam się ledwo na nogach .Otworzyliśmy im pokoje ,daliśmy ręczniki i dodatkowe koce. Poszliśmy do swojego mieszkania na górze , ale emocje nie pozwalały nam zasnąć .Długo myśleliśmy o tym co właśnie zaszło , jak my byśmy się odnaleźli w takiej sytuacji ? , jak będzie dalej? W międzyczasie prowadziliśmy rozmowy z włodarzem naszej gminy, który wpisał nas na listę obiektów które mogą przyjąć uchodźców.

 

Jak to wszystko przebiegało…

W marcu przybyli pierwsi goście .Trzy kobiety i czworo dzieci , jedna rodzina. Przywiozły ze sobą trzy walizki. W tylu zmieściły swoje dotychczasowe życie!! Później zaczęli przyjeżdżać inni. I tak przyjechało do nas ok. 110 osób, każdy z jedną torbą , bagażem życiowym umęczony i udręczony. Najbardziej widać to było po dzieciach , które zaczęły mocno chorować. Mieliśmy w domu różne choroby od anginy , zapalenie płuc ,oskrzeli, ospę a skończywszy na różnych odmianach rotawirusa. Pamiętam taki wieczór… chłopczyk o imieniu Nikita bardzo źle się czuł, jego mama panikowała .Zadzwoniliśmy wtedy do naszego wójta , który przywiózł lekarza .Była godzina 24.00 ,kiedy przyjechała Pani doktor, przebadała od razu wszystkie dzieci , a że mówiła po rusku to wszystko im wytłumaczyła. Była też taka sytuacja kiedy schodząc na dół , ujrzałam płaczącą Alinkę ,młoda dziewczynę , która miała 2 -letniego synka , zapytałam ją wtedy : co się stało? Ona natomiast spojrzała na mnie pustym wzrokiem i powiedziała : właśnie straciłam męża. Nogi mi się ugięły, nawet nie wiem kiedy łzy popłynęły mi po policzkach .Usiadłam przy niej ,przytuliłam ją i w ciszy płakałyśmy już obie.

 

Jak było na początku, kiedy zaczęliśmy pomagać. ….

 

Mieliśmy dużo wsparcia , entuzjazm ludzi przerósł najśmielsze oczekiwania .Ludzie przywozili nam żywność , środki czystości. Mogliśmy oczywiście liczyć na pomoc od naszych przyjaciół .I to tyle. Rząd ani żadna organizacja Państwowa nam nie pomogła. Kiedy w pewnym ciężkim dla nas momencie , zadzwoniłam do Centrum Zarzadzania Kryzysowego ,to usłyszałam : „ Mamy dużo swoich uchodźców ,także jesteśmy zamknięci na pomoc dla ościennych miejscowości „. Ręce mi opadły zostaliśmy tylko z ludźmi dobrej woli ,którzy akurat chcieli nam pomóc .Poznaliśmy też pewne „anioły” , bo tak u nas na nich mówimy. Są to ludzie całkowicie oddani sprawie, empatyczni ,pomocni w każdym momencie. Wszyscy ich bardzo kochamy i jesteśmy im niezmiernie wdzięczni. Na przykład zorganizowali dzień dziecka naszym maluchom i ich mamom, całkowicie biorąc koszty na siebie , bo nas na to nie stać .Radość była niesamowita .Spacer po Dinoparku , śniadanie na trawie ( świeże ,słodkie  bułeczki ),lody. Później bajka w kinie i obiad .Ci ludzie są niesamowici, „anioły”.

Zaczęto wówczas mówić o dofinansowaniach 40+,super tylko pieniądze szybko się rozeszły .Węgiel , prąd, woda, śmieci ,jedzenie, środki czystości , utrzymanie domu, remonty ,łóżka , materace, pościele dla każdego…

 

Jak jest teraz……

 

Teraz jest źle. Dofinasowanie się skończyło i zostaliśmy bez niczego. Cały dom utrzymujemy z własnych pieniędzy i oszczędności .Staramy się jak możemy , zapał wolontariuszy zmalał , niektórzy ludzie stali się wręcz wrogo nastawieni do naszych lokatorów .Bardzo często jesteśmy świadkami ataków na nich . Zostały z nami tylko nasze „anioły” , które zawsze służą nam w potrzebie, ale i oni mają ograniczone środki i możliwości.

Obecnie mamy 110 osób z czego 60 to dzieci. Dzieci są w wieku przedszkolnym lub młodsze , matki nawet jeżeli chcą to nie mogą pójść do pracy , bo nie ma kto zaopiekować się ich dziećmi. Skontaktowałam się również z tutejszymi agencjami pracy , aby pomóc dziewczynom w zatrudnieniu, ale sytuacja na rynku pracy jest kolokwialnie mówiąc bardzo trudna .Niektóre kobiety „łapią” prace dorywcze-sezonowe.Agencje pracy oraz potencjalni pracodawcy mówią o braku ofert pracy dla kobiet , gdżz jest ich po prostu za dużo na rynku pracy .Bariera językowa oraz wykształcenie również jest problemem.

 

Jacy są nasi lokatorowie….

Jedno słowo którym można ich określić to :nadzwyczajni.

Na przykład : na święta Wielkanocne zoorganizowaliśmy wspólny posiłek i tylko można sobie wyobrazić jak 110 osób zasiadło przy jednym stole😊 Wszyscy razem zjedliśmy uroczyste śniadanie , każdy z nas cos przygotował.Dzieci malowały jajka.Ci ludzie stali się dla nas rodzinom.

Kiedy miałam urodziny ja albo mój partner to oni pamiętali o nas . Upiekli nam tort, dostaliśmy mnóstwo kwiatów , dzieci namalowały nam rysunki. Wszyscy śpiewali nam sto lat!!Nigdy nie przeżyłam czegoś takiego , płakałam ze wzruszenia. Ci ludzie są wspaniali , a co najważniejsze są tacy sami jak my , nie ma różnicy czy to Ukrainiec czy Polak. Dzieci są utalentowane , szybko uczą się języka polskiego , często siadamy na schodach i czytamy polskie bajki. Wszystkie dzieci uważnie słuchają. Dzieci  mówią  na mnie Kasia , a na mojego partnera „dziadzia” czyli wujek. Jak schodzę po schodach dzieciaki zawsze biegną do mnie i krzyczą : Kasia , Kasia i przytulają się do mnie , te starsze sięgają mi do ramion , natomiast te młodsze przytulają się do moich nóg i tak jest zawsze kiedy mnie widzą .Kocham te dzieci !!!

Nie wyobrażam sobie sytuacji , kiedy musiałabym  im spojrzeć w oczy i powiedzieć im że muszą odejść  .To by mnie przerosło , oni nie maja domów , przybyli do Polski szukać bezpieczeństwa a biurokracja i przepisy ,sprawiają że ich przyszłość znowu jest niepewna. Gdzie mają wrócić ?Na wojnę ?Do schronów? Do okopów? Jak można przepisami dyskryminować matki , które maja jedno lub dwoje dzieci ?Albo starszych, schorowanych ludzi , którzy nie skończyli jeszcze 60-ciu lat. Ale niestety taka jest rzeczywistość ….podparta nowymi przepisami prawa. Jest oczywiście jeszcze GOPS i stamtąd urzędnicy starają się pomagać dziewczyną jak tylko mogą, ale fundusze są ograniczone.

Nie ma dnia żeby dziewczyny widząc nas na korytarzu nie pytały :Czy ich nie wyrzucimy?

 

O co prosimy…..

Potrzebna nam każda pomoc. Wszystko się przyda , ale najbardziej jedzenie i pieniądze na węgiel na zimę. Nie chcemy nikogo wyrzucać , ale sami nie podołamy temu wyzwaniu, jesteśmy prostymi obywatelami, nie mamy wpływu na politykę i ustrój - chcemy tylko pomóc .

Prosimy o pomoc dla ludzi którzy nie mają absolutnie nic!!! Dla dzieci które są niewinne!! Dla Ukrainy ,która przelewa męczeńską krew za nas wszystkich,

Wiesława Szymborska w swoim wierszu „Koniec i początek „ doskonale przedstawiła sytuację naszych Ukraińskich przyjaciół.

Po każ­dej woj­nie

ktoś musi po­sprzą­tać

Jaki taki po­rza­dek

sam się prze­cież nie zro­bi.

Ktoś musi ze­pchnąć gru­zy

na po­bo­cza dróg,

żeby mo­gły prze­je­chać

wozy peł­ne tru­pów.

Ktoś musi grzę­znąć

w szla­mie i po­pie­le,

sprę­ży­nach ka­nap,

drza­zgach szkła

i krwa­wych szma­tach.

Ktoś musi przy­wlec bel­kę

do pod­par­cia ścia­ny,

ktoś oszklić okno

i osa­dzić drzwi na za­wia­sach.

Fo­to­ge­nicz­ne to nie jest

i wy­ma­ga lat.

Wszyst­kie ka­me­ry wy­je­cha­ły już

na inną woj­nę.

Mo­sty trze­ba z po­wro­tem

i dwor­ce na nowo.

W strzę­pach będą rę­ka­wy

od za­ka­sy­wa­nia.

Ktoś z mio­tłą w rę­kach

wspo­mi­na jesz­cze jak było.

Ktoś słu­cha

przy­ta­ku­je nie urwa­ną gło­wą.

Ale już w ich po­bli­żu

za­czną krę­cić się tacy,

któ­rych to bę­dzie nu­dzić.

Ktoś cza­sem jesz­cze

wy­ko­pie spod krza­ka

prze­żar­te rdzą ar­gu­men­ty

i po­prze­no­si je na stos od­pad­ków.

Ci, co wie­dzie­li

o co tu­taj szło,

mu­szą ustą­pić miej­sca tym,

co wie­dzą mało.

I mniej niż mało.

I wresz­cie tyle co nic.

W tra­wie, któ­ra po­ro­sła

przy­czy­ny i skut­ki,

musi ktoś so­bie le­żeć

z kło­sem w zę­bach

i ga­pić się na chmu­ry.

 

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!