Kubuś ma diagnozę autyzmu postawiona tuż przed 6 urodzinami, ale historia Kuby zaczyna się już wcześniej. W okresie niemowlęcym wszystko było w porządku, problemy zaczęły się wraz z 1 urodzinami. Kubuś przestał jeść. To, co tolerował, było bardzo wybiórcze ( tak pozostało do dziś). Lekarze wysyłali nas od lekarza do lekarza. Kuba spadł poniżej 3 centyla wiec wkroczył endokrynolog, badania hormonu wzrostu nic nie wykazały. Dziś po latach wizyt zmianie lekarza udało nam się wejść na 3 centyl. Jednocześnie zaczęłam zgłaszać problem, że syn nie mówi, nie zwraca uwagi na to, że go wołam i co mówię do niego. Laryngolog też nic nie znalazł twierdził, że Kuba słyszy co chce usłyszeć ( w 2020 roku okazało się, że ma problem z centralnym przetwarzaniem słuchowym obecnie czeka na turnus terapeutyczny w Centrum Zdrowia Dziecka). Teraz już wiem, że to był początek, można było postawić diagnozę o wiele wcześniej. W latach przedszkolnych mowa ruszyła częściowo dzięki dzieciom, a jednocześnie dzięki terapii logopedycznej. Aż w 2016 roku nadszedł regres matematyczny cofnięcie się z toaletą, znów z jedzeniem. Diagnoza ruszyła w 2017. I tak w styczniu 2018 dostaliśmy diagnozę - autyzm dziecięcy. Jak wiadomo tego nie leczymy lekami, a terapią. Dzięki zmianie lekarzy, Kuba poszedł dalej. Jest po zabiegu drenażu uszu, wycięciu migdałów. Syn uczęszcza na zajęcia treningu umiejętności społecznych koszt miesięcznych zajęć to 220 zł. Dla dzieci w jego wieku większość takich zajęć jest prywatna. Ja przebywam na świadczeniu pielęgnacyjnym, żeby mieć możliwość jeżdżenia na zajęcia terapeutyczne, wizyty lekarskie. Kolejnymi terapiami turnusami rehabilitacyjnymi i badaniami walczę o jego lepsze jutro. Staram się by chociaż raz w roku skorzystał z turnusu rehabilitacyjnego. Koszt takiego turnusu to od 5 tysięcy w górę.  Za każda pomoc bardzo dziękujemy. Kuba wraz z Mamą