Pixel, bo tak go nazywamy potrzebuje naszej pomocy. Czeka go wysoka amputacja łapki razem z łopatką, ze względu na doznane porażenie nerwu promieniowego. Do moich dziadków przychodził od lat, oni go karmili głaskali, kiedyś jeszcze na dużo czasu wpuszczali go do domu nawet żeby sobie posiedział w ciepełku na kanapie, ale tez od roku babcia jest po amputacji jednej nogi, a o drugą cały czas walczy z ranami, dlatego żadne zwierze niestety nie może przebywać u nich w domu na ten moment, ze względu na bezpieczeństwo babci. Ale on i tak był kotem wolnożyjącym szybko nudziło mu się siedzenie w domu i chciał wychodzić. Dlatego żył sobie w taki sposób, oni cały czas go karmili i dbali ale mieszkał na dworzu. Teraz sprawa jest taka, doznał urazu łapki (porażenie nerwu promieniowego), próbowaliśmy z weterynarzem wszystkiego ale niestety łapka jest do amputacji. Weterynarz powiedział, że niestety nie poradzi sobie na dworzu z taką niepełnosprawnością. Znalazłam fundacje, która zapewni mu dom tymczasowy i będzie szukała przyszłego domu na stałe, ponieważ sama nie mam komu go oddać aby mógł żyć z taką niepełnosprawnością. Pixel niby jest niczyj, jest wolnożyjący, jednak przez to, że od lat regularnie odwiedza moich dziadków ogromnie się z nim zżyliśmy. Sprawa jest bardzo ciężka, weterynarz zasugerował uśpienie go, ale on tak się cieszy z życia, nawet z tą łapką chodzi sobie mruczy łasi się i bardzo nie chce go usypiać. Jedynym warunkiem fundacji jest wykastrowanie go, amputacja tej łapki i zrobienie testu PCR, ponieważ na ten moment sami nie są w stanie mu tego zapewnić. PCR to koszt powyżej 200 zł, kastracja około 300 zł no i ta cholernie droga amputacja. Jutro mam dostać info od weterynarza jaki będzie koszt calkowity i najwyżej zmienię cel zrzutki. Pomóżmy mu, by mógł dalej żyć i cieszyć się życiem jak do tej pory. Liczę na was i już bardzo dziękuje z góry za każdą złotówkę!!!