Dzień dobry,

nigdy dotąd nie organizowałem zbiórki, nikogo nie prosiłem o pieniądze, ale teraz właśnie pomoc jest potrzebna. Dziś w nocy z 22 na 23 grudnia doszczętnie spłonęły samochód mojego sąsiada oraz wiata, pod którą stał.

Mieszkamy na stałe w kilka rodzin w siedlisku znajdującym się wysoko w górach. Jesteśmy dla siebie serdeczni i wspieramy się nawzajem. Nikt nikomu nigdy nie odmówił pomocy. I taki też jest mój sąsiad – życzliwy i pomocny człowiek, który w pożarze stracił jedyny środek lokomocji. Życie tu bez samochodu terenowego jest co najmniej trudne; do pierwszego odcinka drogi asfaltowej są ponad trzy kilometry. W zimie to w ogóle być albo nie być. Wiem, bo niejeden raz, jak zepsuł mi się samochód lub zakopałem się w zaspach, byłem zdany na siłę własnych mięśni lub właśnie na sąsiedzką pomoc. 

Naprawdę nie lubię nikogo prosić o pieniądze, ale nie mogę inaczej mu pomóc, niż organizując zrzutkę. Bardzo proszę w swoim imieniu, bo jemu z pewnością honor by nie pozwolił, o jakąkolwiek pomoc na zakup środka transportu.

Z góry dziękuję

Jędrzej