id: 58bu6j

Pokonać endometriozę - zabieg usunięcia endometriozy, adenomiozy i ich skutków

Pokonać endometriozę - zabieg usunięcia endometriozy, adenomiozy i ich skutków

Nasi użytkownicy założyli 1 156 833 zrzutki i zebrali 1 201 046 780 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Cześć!

 

Mam na imię Katalin i od 4 lat choruję na endometriozę.

 

Chorobę, która jest coraz bardziej nagłaśniana w mediach i dopada bardzo dużą ilość kobiet w wieku rozrodczym, uszkadzając wiele zdrowych narządów powodując ich dysfunkcje.

 

Towarzyszy jej silny ból, objawiający się nie tylko w trakcie menstruacji, ale w przypadku zaawansowanego stopnia choroby, praktycznie każdego dnia.

Do tego dochodzi bardzo silne osłabienie i całkowity spadek odporności, które zaczynają realnie wpływać na zdolność do pracy i codzienne funkcjonowanie.

 

Kiedy po 3 latach szukania powodu mojego złego samopoczucia, pierwszy ginekolog postawił mi trafną diagnozę, miałam już za sobą naprawdę długą drogę pełną odbijania się od drzwi do drzwi wielu specjalistów, ale zarazem co raz mniej sił. Gdy wreszcie znalazłam lekarza, który jak wtedy sądziłam, będzie mógł mi pomóc, pomyślałam, że to już koniec moich zmartwień. Niestety, jak czas pokazał dobrze zdiagnozować stopień zaawansowania tej choroby i podjąć właściwe leczenie jest naprawdę bardzo trudno i zajmuje to długi, okupiony bólem okres czasu.

 

Rok temu lekarz skierował mnie na laparoskopię zwiadowczą refundowaną przez NFZ i jak się okazało - zdiagnozował podczas operacji ogniska endometriozy, których nie usunięto.

 

Stwierdzono, że jest to zaledwie pierwszy stopień choroby, co oznacza, że zmiany są nieduże i powinna zostać zastosowana terapie hormonalna lub powinnam zajść w kolejną ciążę.

 

Przez pewien czas próbowałam leczenia lekami hormonalnymi, jednak nie czułam się po nich dobrze. W związku z tym lekarz zalecił ich odstawienie i nadal sugerował, że powinnam zajść w ciążę.

 

Zaczęłam się wtedy zastanawiać, dlaczego podczas zabiegu, nie usunięto ognisk endometiozy i jak to jest, że mając rzekomo tak minimalne zmiany, czuję się tragicznie. To nie tylko ból stanowił dużą przeszkodę w codziennym funkcjonowaniu, ale także to, że moje baterie rozładowują się mniej więcej w połowie dnia, a potrzeba mi wiele godzin snu, żeby chociaż w minimalnym stopniu zregenerować się do dalszego działania.

 

Dodatkowo moja odporność spadła praktycznie do zera i mając ciągły kontakt z innymi ludźmi, czy to w pracy czy spotykając się z bliskimi, cały czas łapię różnego rodzaju infekcje.

 

Moje dotychczasowe życie zaczęło być na tyle uporczywe, że postanowiłam umówić wizytę w jednej z klinik leczenia endometriozy, o której renomie usłyszałam w trakcie programu śniadaniowego. W telewizji, kobiety o bardzo zaawansowanym stopniu choroby, opowiadały o lekarzu, który przywrócił im na nowo zdrowie - czyli dał im po prostu drugie życie.

 

Po prawie roku oczekiwania nadszedł dzień mojej wizyty w klinice.

 

Lekarz przy użyciu bardzo zaawansowanego sprzętu od razu zobaczył wszystkie ogniska endometriozy, a co więcej zdiagnozował adenomiozę i potwierdził żylaki przymacicza.

 

Jak się okazało, moja endometrioza jest głęboko naciekająca i spowodowała całkowitą adenomiozę, czyli patologię macicy i z każdą chwilą zaczyna atakować głębiej i bardziej rozlegle.

 

Lekarz potwierdził moje najgorsze przypuszczenia odnośnie mojego stanu zdrowia i powiedział, że bardzo współczuje wszystkim kobietom w podobnej sytuacji. Czas działa tu niestety na niekorzyść i każdy kolejny miesiąc może pogarszać stan mojego zdrowia.

 

Czeka mnie natychmiastowa i skomplikowana operacja usunięcia endometriozy, żylaków i całej macicy, a jej termin został wyznaczony na początek listopada.

 

Niestety, w związku z powyższym, nie tylko zdrowie jest moim zmartwieniem.

 

Operacja została wyceniona na 50 000zl i nie podlega refundacji.

 

Tu kończę opowieść o mojej chorobie, ale chciałabym jeszcze dodać kilka słów od siebie.

 

Chciałabym móc zapłacić za operację sama, jednak nie jest ona w zasięgu moich możliwości finansowych. Moje dotychczasowe zarobki nie pozwoliły mi uzbierać żadnych większych oszczędności, a codzienne wydatki na utrzymanie dziecka i przede wszystkim na walkę z bólem czy podtrzymywanie swojego zdrowia suplementami i dietą sprawiają, że nie mogę sobie obecnie pozwolić na kredyt.

 

To właśnie dla tego postanowiłam utworzyć zbiórkę, aby poprosić wszystkich, którzy tylko mogą i chcą - o finansowe wsparcie.

 

Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek znajdę się w sytuacji, gdy walka o własne zdrowie będzie dla mnie na tyle ważna, że poza stworzeniem publicznej zbiorki, odważę się podzielić z przypadkowymi osobami całą swoją historią.

 

Sama wychodzę z założenia, że pomagać możemy w różny sposób.

Liczę się z tym, że obecna sytuacja ekonomiczna jaka zapanowała jest ciężka dla nas wszystkich i tym bardziej doceniam każdą wpłaconą złotówkę na rzecz tej zbiórki.

Każda wpłacona złotówka ma dla mnie ogromne znaczenie i jestem za nią już teraz ogromnie wdzięczna. Rozumiem tych, którzy nie mogą sobie pozwolić na pomoc finansową, gdyż takich zbiórek jak moja jest naprawdę wiele i w pełni zdaję sobie z tego sprawę.

Proszę jednak wszystkich chętnych o udostępnianie mojej zbiórki, a tych którzy czują, że chcą i mogą pomóc - o wsparcie finansowe.

 

Kieruję swoją zbiórkę do każdej osoby, która czuje potrzebę pomagania innym. Zarówno do osób, które mnie znają i wiedzą jak wiele dla mnie znaczy każdy człowiek jak i do nieznajomych, którym sama nigdy nie odmawiałam pomocy, bo czerpię z niej ogromną życiową radość.

 

Dobro wraca!

 

K.

 

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 149

preloader

Komentarze 10

 
2500 znaków