Długi po nieudanym związku
Długi po nieudanym związku
Nasi użytkownicy założyli 1 268 622 zrzutki i zebrali 1 467 070 508 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności3
-
Ponieważ przychodzą do mnie pytania i opinie to za każdym razem tutaj odpisuje w aktualnościach bo zapewne są osoby które też mają wątpliwości i negatywne podejście. Poniżej moja odpowiedź na jedną z opinii że jak długi to wyciągam rękę po pieniądze a jak bym nie miał długów kasę to bym się nie podzielił.
nigdy nie miałem aspiracji zostać najbogatszym nieboszczykiem na cmentarzu więc nigdy nie chciałem gromadzić bogactw. Nie miałem problemu z podzieleniem się z kimś kto o to prosi. Nawet nie wiesz ile razy w życiu zdarzyło mi się kupić komuś bilet na pociąg (nie raz to były i dwie osoby na raz), kupić komuś jedzenie, picie, dać pieniądze by zatankował sobie auto bo taka potrzeba, małej nigdy na żywo nie spotkanej obcej dziewczynce sponsorować przez lata Sensor Freestyle Libre 2 bo od urodzenia ma cukrzyce ogromne skoki cukru, kupić komuś 3 tony węgla na zimę... osobie totalnie obcej. Ludzi którym pomogłem przez moje życie przewinęło się dużo i nigdy wcześniej ani później nie spotkałem ponownie tych osób.... no może poza jedną która niemal codziennie przychodziła z prośbą o jedzenie. Nigdy nie nie oczekiwałem nic w zamian. Przekazanych pieniędzy w tej czy innej formie też nie zliczę bo i nigdy nie miałem zamiaru tego zliczać i rozpamiętywać. Nie pochodzę z zamożnej rodziny i doskonale wiem jak to jest.
Tak, oczywiście że można komuś wypominać błędy, wypominać że gdyby wcześniej pomyślał.... popatrz ile na necie jest zbiórek pieniędzy na np spalony dom. Przecież mogła byś i tym osobom wypominać że gdzie ubezpieczenie, gdzie czujniki dymu... bardzo częstą przyczyną pożaru jest zwarcie w instalacji prądowej w domu która wynikła z wcześniejszych ludzkich zaniedbań. Możesz komuś wypominać że to jego wina że zalało mu dom bo mieszka na terenach zalewowych. Pół Wrocławia to oficjalne tereny zalewowe. Możesz wypominać komuś że potrzebuje ogrom pieniędzy na leczenie a gdyby przecież wcześniej badał się regularnie to zapewne wykryto by wcześniej.... tak... jak masz ochotę możesz wytykać ludziom wiele.... tylko czy na prawdę o to w tym wszystkim chodzi by piętnować i tyle? Nikt nie wymaga od Ciebie byś dała. Wsparcie jest wolą serca i zrozumienia.
Mógł bym tak jeszcze w głowie sobie przypominać co zdarzało mi się przekazywać za darmo... farby do malowania ścian, 3 telewizory, wkrętarkę... wszystko nowe... gdy ktoś potrzebował.... i tak mógł bym do wieczora siedzieć i spisywać... tylko po co...
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Długo myślałem nad tym czy poprosić tutaj o wsparcie skoro widać że wiele zrzutek tutaj dotyczy większych tragedii i problemów niż ja. Postanowiłem jednak to zrobić w momencie w którym przestałem widzieć światło w tunelu.
Popadłem w ogromne długi za sprawą mojej dziewczyny (już nie jesteśmy razem) i własnej głupoty.
Poznałem ją przez Internet, szybko zaiskrzyło między nami i byliśmy parą. Byłem mega szczęśliwy bo była to moja pierwsza dziewczyna i wiadomo jak to jest… człowiek zakochany i w związku z tym bardzo ufny, zaślepiony… wydawało mi się że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Wreszcie miałem swoją własną rodzinę… moje największe, życiowe, marzenie od wielu, wielu lat. Po paru latach bycia razem namówiła mnie bym wziął kredyt samochodowy na auto dla niej. Ona nie ma zdolności kredytowej bo w tym momencie nie pracowała ale obiecała że ona będzie spłacać raty z 500+ (posiadała dziecko z poprzedniego związku) a i też jak tylko będzie mieć auto to pracę szybko znajdzie. Zgodziłem się. Gdy pojawiło się już auto wpadła na pomysł byśmy otworzyli mały sklepik z chemią gospodarstwa domowego. Długo mnie namawiała a ja byłem oporny bo na prowadzeniu sklepu i tych tematach to się nie znam. Powiedziała że wszystkim się zajmie jeżeli chodzi o sklep i księgowość bo ma w tym wiedzę i doświadczenie. Znowu jej uwierzyłem i mieliśmy sklep. Cieszyłem się że mamy coś własnego, własny biznes… oczywiście na jego otwarcie zaciągnąłem kolejny kredyt. Radość nie trwała długo. Pierwszy szok doznałem gdy bank poinformował mnie że z powodu nie płacenia rat za auto wypowiada mi umowę i przejmuje auto. Dziewczyna mnie przeprosiła że owszem to jej wina bo faktycznie nie płaciła a nie chciała mi mówić że musiała te pieniądze wydać na coś innego i że przeprasza że ukrywała przede mną informacje z banku. Kochałem ją i uwierzyłem że to wszystko pech ale że damy sobie radę. Wierzyłem że kredyt „sam” się załatwi bo auto kupione było za większą kwotę niż kredyt i że samo się spłaci. Okazało się że jestem w wielkim błędzie bo zostało wycenione przez rzeczoznawcę zatrudnionego przez bank na mniej niż 1/3 rynkowej wartości. Okazuje się że rzeczoznawca doszukał się dużej ilości zewnętrznych wad auta (oraz bardzo ogólnikowych wewnętrznych) więc obniżył wartość. Dodatkowo nie uwzględnił pełnego wyposażenia auta co też obniżyło wartość. Dużo ciekawiej jest gdy porównać raport rzeczoznawcy z protokołem jaki został sporządzony przy odbieraniu ode mnie auta przez pracownika banku. Wiele uszkodzeń auta widnieje w raporcie ale nie było ich w momencie podpisywania protokołu i nie ma ich tam. Wisienką na torcie jest stan licznika wpisany w protokole i w raporcie. Jest mocno różny co oznacza że ktoś od momentu przekazania przeze mnie auta bankowi do momentu gdy zabrał się za nie rzeczoznawca to nim jeździł. Na nic były moje reklamacje w banku, nie znalazłem też prawnika który by mi pomógł. Wszyscy słysząc nazwę banku rezygnowali. Byłem załamany. Jeszcze gorsze nastąpiło później… sklep nie miał się za dobrze. Kolejny cios od dziewczyny… brała towary, podpisywała umowy ale nie płaciła. Kolejny raz wszystko ukrywała przede mną a ja za późno się zorientowałem. Mimo natychmiastowego zamknięcia sklepu były na nim długi. Nie byłem w stanie tego spłacić jak i też w wielu przypadkach nawet nie wiedziałem o zadłużeniu u tej czy innej firmy. O takich rzeczach dowiedziałem się już na etapie komorniczym. Prawnicy rozkładali ręce mówiąc „było domniemanie pełnomocnictwa więc wszystko jest na twojej głowie”. Doszło do tego że z pieniędzy które mi zostawiał komornik miałem do wyboru albo spłacać inne zobowiązania które do tej pory normalnie spłacałem albo mieć za co jeść, żyć. To w oczywisty sposób ostatecznie doprowadziło do eskalacji komorników kolejnych egzekucji.
Dziś mam 41 lat i nie mam kompletnie nic… nie widzę swojej przyszłości… choć pracuję to samo oprocentowanie długów i opłaty egzekucyjne i to wszystko… to przewyższa moje zdolności finansowe i wiem że nie jestem w stanie sam tego spłacić do końca życia. Wg informacji z mojego banku na ten moment suma kwot wynikających z zajęć egzekucyjnych na moim koncie bankowym wynosi ponad 220000zł. Życiowe marzenie poszło do kosza. 8 lat żyje w tych długach i nigdy nie wiem czy nagle coś jeszcze nie wyskoczy, jakiś inny dług który wygenerowała moja była i ukryła to przede mną. Strach ten potęguje fakt że nawet po latach od zamknięcia sklepu coś faktycznie wychodzi… mówiąc w skrócie moja była trafiła do więzienia za to że ludzie nie dostawali rzeczy za które u niej płacili na portalach aukcyjnych…. a sprzedaż odbywała się jako że niby ja to sprzedaje. Wtedy też, przy okazji rozpraw sądowych dowiedziałem się że gdy była ze mną to i tak przyprawiała mi rogi. Do końca życia będę płacił za moje marzenie bycia w związku, bycia kochanym…
Nie wiem jakie zdjęcia tu dodać, czy czegoś brakuje. Proszę o informację jak ktoś chciał by wiedzieć więcej.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.