Ratujmy Organy Hammonda
Ratujmy Organy Hammonda
Nasi użytkownicy założyli 1 226 297 zrzutek i zebrali 1 348 415 557 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności3
-
Podsumowanie akcji. W dniu dzisiejszym Hammond wrócił do docelowego miejsca stacjonowania, na miejscu zostały poczynione przez p. Więsika ostatnie poprawki. Instrument jest w pełni funkcjonalny. Zostały mi udzielone dwie porady: po pierwsze - grać na nim jak najwięcej, po drugie (niestety) - raczej go nie przemieszczać, bo tego nie lubi (szczególnie kontakty i połączenia). Jeśli chodzi o kwestie finansowe: całość naprawy, tj. konserwacja i naprawa mechanizmów oraz odświeżenie drewnianej, politurowanej obudowy, kosztowała 2800 zł. Koszty transportu, który odbywał się przy pomocy ludzi dobrej woli, ponosiłem we własnym zakresie. Kolejnym etapem rozbudowy zestawu jest uzupełnienie systemu Leslie, co odbędzie się własnymi siłami - elementy już są :) A teraz najważniejsze: w ramach podziękowania przewiduję koncert na tym szalonym cudaku, na który już teraz zaproszeni są wszyscy, którzy wspierali projekt. Nie wiem jeszcze kiedy on się odbędzie (tu pojawia się odwieczny problem uzupełnienia składu instrumentalnego), ale na pewno tak się stanie). Na chwilę obecną mogę napisać wielkie: DZIĘKUJĘ!!!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Bez Waszej Pomocy Hammond L-102 stanie się oryginalnym stojakiem na kwiaty :)
Drodzy,
Jak zapewne wiecie kilka miesięcy temu spełniłem jedno ze swoich marzeń – zdobyłem organy Hammonda. Nie jakąś śmieszną komputerową imitację, tylko takie najprawdziwsze L-102, na jakich grali najsłynniejsi i najzdolniejsi „muzyczni kosmici” XX wieku. Gdybym miał wymieniać wszystkie nagrania, w powstaniu których wziął udział ten instrument skończyłaby się ta rubryka.
Na ten instrument „polowałem”jakieś 15 lat rozważając wszystkie „za i przeciw”, szukając takiego, na który będzie mnie stać. W końcu znalazłem. Niestety, ten przeszło pięćdziesięcioletni „dziadek” (rok 1963) nie domaga, choćby z racji wieku, ale także ceny, jaką za niego zapłaciłem. Pierwszą awarię byłem w stanie usunąć we własnym zakresie, kupiłem też elementy do rozbudowania zestawu.
Niestety, pewnego pięknego dnia, kiedy miało powstać pierwsze nagranie z użyciem „żywego Hammonda” (miało być równocześnie prezentacją na studia podyplomowe) coś „trzasło” i instrument zamilkł. Domowy „naprawiacz wszystkiego” (co naprawić potrafi i kosmiczną rakietę) tym razem się poddał, bo urządzenie to zbyt skomplikowane, jeśli się go nie zna w szczegółach.
Kolejnym minusem jest i to, że sensowny serwis tych instrumentów przeprowadza w Polsce – wedle mojej wiedzy – tylko jeden człowiek, a części, o ile nie są standardowe, trzeba sprowadzać z USA. Wszystko to, jak się domyślacie, jest sprawą raczej kosztowną, na którą własnymi siłami zbierałbym przeszło rok.
Być może zdajecie sobie sprawę, że nie lubię prosić o pieniądze i gdyby nie to, że stała się taka potrzeba, nigdy bym tego nie zrobił. Sytuacja wygląda tak, że w obecnym stanie Hammond może zostać albo oryginalną podstawką na kwiaty, albo wylądować na śmietniku. Nie jest fajnie, gdy marzenia – te poważne i te mniej – lądują w śmieciach. Na chwilę obecną wszystkie plany związane z instrumentem muszę „zawiesić na kołku”.
Wycena kompleksowej reanimacji organów to jakieś 2000-2500 zł. Serwis używa tylko renomowanych części, a za samą robociznę bierze 1000 zł.
Jeśli chcielibyście mnie wspomóc w ożywieniu tego niezwykłego instrumentu, będę Waszym dłużnikiem. Być może zabrzmi to dziwnie, ale zwracam się o to z ciężkim sercem – gdybym miał wybór, nie robiłbym tego. Jeśli ktokolwiek z Was, kiedykolwiek będzie miał zapotrzebowanie na dźwięki Hammonda, to wraz ze mną, instrument będzie do Waszej dyspozycji.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!