Cześć. Mam na imię Laki, jestem szczeniakiem. 
Zostałem porzucony w lesie przez człowieka bez serca, znalazł mnie Pan Leśniczy i zaczął szukać mi kochającego domu. Długo nie trwało, a już nowa pani po mnie była, cieszyłem się bardzo. Po drodze do nowego domu zwymiotowałem mojej pani w samochodzie, zmartwiło ją to lecz stwierdziła, że może nie lubię podróży. Byłem w nowym domku, szczęśliwy i nieco zmęczony, nie miałem apetytu mógłbym tylko spać i spać. Następnego dnia rano, nic nie jadłem tylko piłem i spałem. Moja pani zabrała mnie do weterynarza na szczepienie, okazało się że jestem chory. Mam parwowirozę poważną chorobę młodych szczeniaków i nie tylko. Leżałem pod kroplówką prawie godzinę, dostałem 3 zastrzyki. Bardzo mnie to bolało i piszczałem, moja pani była przy mnie i mnie wspierała. Czeka mnie długie i kosztowne leczenie. Liczę na waszą pomoc i wsparcie. Trzymajcie za mnie kciuki
PROSZĘ JA CHCE ŻYĆ 🥺