Piotr był mężem mojej serdecznej koleżanki Kasi. Napisałem "był", ponieważ nagle zmarł. Odchodząc zostawił żonę, bliskich, wymarzony dom i kilkanaście czworonogów, przygarniętych, ocalonych przed głodem, niedolą i śmiercią.

Empatia to drugie imię Piotra. Kasi zresztą też. Ich wielka miłość do zwierząt, wrażliwość na ich krzywdę, to zapewne czynnik, który spowodował, że zakwitła miłość również między nimi. Dobre dusze przecież przyciągają się.

Piotr wraz żoną zamieszkali w jednej z podlubelskich miejscowości w starym domu z niewielkim ogródkiem. Wszystko wymagało remontu. Piotrek wszystko zrobił, żeby w końcu żyć jak chcą. By zrealizować plan stworzenia miejsca dla niechcianych, schorowanych zwierząt. I tak powstał Zielony Motyl miejsce, gdzie znalazło schronienie kilkanaście czworonogów, które jedzą, piją i dalej chorują. Pojawiają się też nowe, no bo jak odmówić?

Kaśka jest osobą bardzo skromną. Jakoś sobie radzi, ale ekonomii nie oszuka. Nagła samotność, żałoba, odpowiedzialność za zwierzęta, strach - to psychologicznie również trudna okoliczności.

Zbiórka to mój pomysł, choć nie było łatwo Kasię na ten ruch namówić. Kwota jaką wspólnie wyliczyliśmy zabezpieczy na najbliższy rok najważniejsze potrzeby bytowe zwierząt, tak jak jedzenie, lekarstwa, opieka weterynaryjna.

Możemy wspólnie pomóc. Więc pomożemy!