Spotykając takie przypadki zastanawiam się.. po co ludziom pies?

Tymczasowo nazwany "Lasek" nie zasłużył nawet na obrożę. Ktoś kawałek paska skręcił mu na szyi ŚRUBAMI!

Pewnie tak jak ta obroża i on, stałby przykuty na stałe do budy na łańcuchu. :(

Jednak zachorował. Zaczął łysieć mu ogon i całe plecy. Mogę tylko przypuszczać, że ktoś bał się "co ludzie powiedzą" i wywiózł go... Jak śmieć zbędny :(

do lasu, w miejscu gdzie składowane są nielegalnie odpadki.

Chyba to szczęście w nieszczęściu.. bo tak przypadkiem się o nim dowiedziałyśmy z koleżanką.

Udało się nam zorganizować miejsce w lecznicy.

Oprócz bardzo dużego zarobaczenia, wyszły też początki grzybicy i nużeniec. Przed nim leczenie kąpielami i dodatkowe badania.

M.in. tarczycy. Dojdzie szczepienie, kastracja.

Gmina umywa ręce.. zostałam sama z kosztami za nieswojego psa..

Pomóżcie, bo ja jestem zasypywana zgłoszeniami. Siadam finansowo, psychicznie i fizycznie..

Możecie o tym poczytać na FB - DT SOEMA