Leczenie kota Shoguna
Leczenie kota Shoguna
Nasi użytkownicy założyli 1 263 762 zrzutki i zebrali 1 453 755 336 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Jesteśmy w trakcie leczenia. Minęło już 21 dni od momentu przyjmowania codziennych zastrzyków. Shogun ma się coraz lepiej. Zniknął stan zapalny SAA i obecnie wynosi 5. Na początku leczenia SAA wynosił 58,1. Ma jeszcze lekką anemię ale poprawiło mu się samopoczucie oraz zaczął jeść. Dziękujemy bardzo za każdą złotówkę. Trzymajcie kciuki bo leczenie potrwa jeszcze ok 70 dni
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Cześć mam na imię Shogun.
Jestem 3 letnim kocurem, który bardzo kocha wszystkich ludzi a w szczególności swojego pana. W 2022 roku wybrałem sobie właściciela, ponieważ byłem samotnym kotem mieszkającym na wsi. Kiedy na moją wieś przyjechał mój pan to zakochałem się w nim od pierwszego wejrzenia. Niestety mój pan był smutny, ponieważ wcześniej przeszedł rozległy zawał serca i miał depresję. Zrobiłem wszystko, żeby mu pomóc wyjść z dołka. Kiedy 2 dnia pan wracał do swojego domu to postanowiłem zabrać się z nim samochodem i tak już z nim zostałem aż do dzisiaj. Bardzo kocham go a on mnie. Rozpieszcza mnie, bawi się ze mną a czasem krzyczy jak ja wchodzę do wanny kiedy się kąpię i jestem wtedy cały mokry, a on musi mnie wycierać i mówi że przeze mnie spóźni się do pracy.
Niestety na początku stycznia 2025 troszkę się rozchorowałem i mój pan zabrał mnie do veta. Nie lubię tam chodzić ale co zrobić.
Kiedy stanąłem już na 4 łapy po tej kuracji antybiotykowej, dopadło mnie uczulenie. Noszę fajną apaszkę, która nie pozwala rozdrapywać ran.
Nagle w marcu mój pan mówi że mi się przytyło troszkę, ale na drugi dzień byłem jeszcze większy w brzuszku. Zabrał mnie znowu do veta bo mu się to nie podobało. Mój brzuszek był obrzmiały i twardawy. Myślał że zaklinował mi
się odbyt przez futro ale okazało się że zbiera mi się płyn w brzuszku. Mój pancio powiedział vetowi, żeby postawił go na nogi, bo kto jak nie ja go najbardziej kocha na świecie? Vet zabrał szybko się do pracy ukłuł mnie w łapkę, wyłem jak mały bóbr ale go nie ugryzłem ani też nie podrapałem. Powiedziałem sobie że muszę być dzielny bo pan będzie zły. Po tym zabiegu pobrali mi płyn z brzuszka i czekałem do wczoraj na wyniki.
Przyszły wyniki i okazało się że mam wirusowe zapalenie otrzewnej. Cholernie droga impreza i nie stać mojego pana na moje leczenie. Mam nadzieję że nie podda mnie EUTANAZJI bo ja chce dla niego żyć a nie być jego problemem.
Ludzie pomóżcie mu mnie wyleczyć. Będę jeszcze lepszym kotem (chociaż już i tak Was wszystkich kocham).
ps jak wpadniecie na kawę to usiądę wam na kolanach i pozwolę się głaskać do woli.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.