Nasz Figo to 11-letni, całkiem dużych rozmiarów ukochany psiak!

W sobotę 20 marca, leżąc na łóżku- przy przekręcaniu się z pleców na bok, coś przeskoczyło mu w kręgosłupie. Od tego momentu praktycznie przestał się poruszać.

Udałyśmy się do weterynarza, który podał leki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Leki pomogły na 2 doby. Gdy przestały działać było jeszcze gorzej. Poszłyśmy na następną wizytę, na której dostał kolejną dawkę leków- tym razem działały tylko dobę. Weterynarz stwierdził, że to niemożliwe i zaczął dopatrywać się innej przyczyny- zlecił badanie krwi. Po morfologii okazało się, że ma niedoczynność tarczycy i prawdopodobnie zapalenie trzustki. Dostałyśmy skierowanie na USG jamy brzusznej, które wykazało faktycznie obrzęk trzustki więc weterynarz zaczął leczyć go w tym kierunku, ignorując kręgosłup. Na kolejnej wizycie uznał, że jednak warto zrobić badanie RTG kręgosłupa- odcinka piersiowego, lędźwiowego i ogonowego. Badania, których koszt wyniosł 430 złotych, wykazały nieprawidłowości, ale spójne z wiekiem psa i nie wskazywały żadnego urazu. W międzyczasie podawane były kolejne dawki leków przeciwbólowych. Zaczął pojawiać się niedowład prawej przedniej łapy, a niewiele później również tylnej. Weterynarz, do którego chodziłyśmy pobierał za usługi naprawdę ogromne pieniądze (minimum 160 zlotych za każdą wizytę, 250 zlotych za badanie krwi), a w niczym nie pomógł, a wręcz mógł zaszkodzić, bagatelizując objawy. Postanowiłyśmy zmienić specjalistę. Lekarz od razu stwierdził, że problem tkwi w odcinku szyjnym, czego poprzedni nawet nie brał pod uwagę, następnego dnia umówiłyśmy wizytę u ortopedy.

Do pełnej diagnozy potrzebny jest rezonans magnetyczny (podejrzenie dyskopatii powodującej ucisk, z którego może wynikać niedowład) którego koszt waha się od 1000 do 1500 złotych i najprawdopodobniej trzeba będzie wykonać zabieg, którego koszt to minimum 4000 złotych. Te kwoty znacznie przekraczają nasze zdolności finansowe, a Figo poza problemami z kręgosłupem według kilku specjalistów jest zdrowym psiakiem. Przed kontuzją uwielbiał spacery, biegał za piłką, całe dnie wylegiwał się na kanapie, wiercąc się w każdą stronę. Teraz ledwo chodzi, o wejściu po schodach nie ma mowy (mieszkamy na pierwszym piętrze bez windy więc po każdym spacerze musimy wnosić 25kg psa po schodach).

Poniżej znajdują się zdjęcia i filmy, pokazujące cierpienie naszego pieska oraz paragony za część wizyt i badań na których byłyśmy.

Chcemy dać mu szansę na powrót do zdrowia i formy, aby mógł z nami szczęśliwie spędzać następne lata, ale żeby to zrobić potrzebujemy pomocy finansowej więc bardzo prosimy o wsparcie!

Udało nam się wykonać rezonans za kwotę 700 złotych- wynik: przepuklina w odcinku szyjnym kręgosłupa. Konieczna operacja!

Kolejna aktualizacja! 

W klinice, w której pracuje lekarz, który zdiagnozował problem, wczoraj zwolniło się miejsce na zabieg! Usunięto przepuklinę, koszt zabiegu okazał się niższy, bo 2700 złotych, ale teraz czekają nas niemal codzienne płatne wizyty kontrolne i miesiąc ograniczenia ruchu.

Kochające właścicielki

Ewa i Aneta