A. ma 24 lata i pochodzi z Demokratycznej Republiki Konga, która demokratyczna jest tylko z nazwy. Nie zgadzał się z obecnie rządzącym prezydentem i dawał temu wyraz. Zaczął otrzymywać poważne groźby, musiał natychmiast uciekać z kraju. Udało mu się dotrzeć do Polski i złożyć wniosek o ochronę. Trafił na wiele miesięcy do zamkniętego strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców.

Kilka dni po tym, jak z niego wyszedł, zaczął pracować jako dostawca jedzenia i uczyć się polskiego. Jeździł na rowerze od rana do nocy, czy to mróz, wiatr czy ulewa. Oszczędzał pieniądze, by kupić mały samochód i móc pracować efektywniej. Odłożył, kupił smarta. Nie mógł go póki co używać, bo musiał najpierw zrobić polskie prawo jazdy. Kongijskiego nie mógł odzyskać. Kilka dni przed swoim 24 urodzinami wyszedł z domu i zobaczył, że jego smart jest zdewastowany: ktoś podarł karoserię, włamał się do środka, najprawdopodobniej próbował samochód ukraść. Nie udało mu się, bo A poprzedniego wieczoru wyjął z niego akumulator, by go naładować. Złodziej o tym nie wiedział, próbując dostać się do akumulatora połamał części zewnętrzne auta i elementy wyposażenia w środku. Sprawa został zgłoszona na policję. A. czeka na wyniki śledztwa, ale znając polskie realia trudno spodziewać się, by policja ujęła sprawcę, by A. odzyskał jakiekolwiek pieniądze. Ubezpieczenia AC nie miał - było dla niego zbyt drogie. 

Znamy A. od kiedy jest w Polsce. Widzimy, że to bardzo solidny, ambitny, pracowity, inteligentny, uczynny, lojalny i wdzięczny za każdą pomoc jaką tu dostaje, młody człowiek. Chcemy mu pomóc zebrać pieniądze na naprawę samochodu, by mógł kiedy tylko zda egzamin na prawo jazdy, zacząć używać auta i efektywniej pracować. Tym bardziej, że cały czas płaci za jego ubezpieczenie. Mechanik wycenił koszt naprawy na około 3000 złotych. I tyle chcielibyśmy dla A. zebrać. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli zechcecie w tym pomóc. 

Agnieszka, Paweł, Joanna