Mam na imię Ania. Mam 49 lat i od 2008 roku mieszkam w Anglii z moim mężem i dwoma dorosłymi synami. Zawsze byłam osobą pełną życia – kocham cukiernictwo, podróże, spacery i dobrą muzykę. Największą radość daje mi czas spędzony z rodziną i przyjaciółmi.

Niestety, niedawno moje życie zmieniło się w jednej chwili – usłyszałam diagnozę: potrójnie ujemny rak piersi, jedna z najbardziej agresywnych i trudnych form nowotworu. To była wiadomość, która spadła na mnie jak grom z jasnego nieba.

Pomimo strachu, łez i niepewności nie tracę nadziei. Wierzę, że uda mi się pokonać tę chorobę. Mam wokół siebie wspaniałą rodzinę i przyjaciół, którzy dodają mi sił każdego dnia. Ich wsparcie jest dla mnie bezcenne.

Dziś proszę o pomoc. Każda złotówka, każde dobre słowo, każde udostępnienie tej zrzutki przybliża mnie do leczenia, które daje mi szansę na życie.

Nie poddaję się. Będę walczyć – dla siebie, dla mojej rodziny, dla przyszłości.

Dziękuję z całego serca za każde wsparcie.

With Ania, Against Cancer – One Heart, One Fight

My name is Ania. I’m 49 years old and since 2008, I’ve been living in England with my husband and our two adult sons. I’ve always been full of life – I love baking, traveling, walking, and good music. But nothing brings me more joy than spending time with my family and friends.

This is the first time I’m sharing my fundraising page.

Sadly, my life changed in an instant when I was diagnosed with triple-negative breast cancer – one of the most aggressive and challenging types of cancer. The news hit me like a bolt from the blue.

Despite the fear, tears, and uncertainty, I refuse to lose hope. I believe I can beat this disease. I’m surrounded by an amazing family and friends who give me strength every single day. Their support is truly priceless.

Today, I’m asking for your help. Every pound, every kind word, every share of this fundraiser brings me closer to the treatment that gives me a chance to live.

I’m not giving up. I will fight – for myself, for my family, for the future.

Thank you from the bottom of my heart for every bit of support.