Projekt nomadyczno-fotograficzny: "Gdzie jest nasz dom". Część większego projektu życiowego "Constant transition".
Projekt nomadyczno-fotograficzny: "Gdzie jest nasz dom". Część większego projektu życiowego "Constant transition".
Nasi użytkownicy założyli 1 267 688 zrzutek i zebrali 1 464 839 020 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności2
-
2 stacja Boston. Przemyt chomika Marcela do Stanów Zjednoczonych drogą powietrzną. Historia fikcyjna oparta na faktach autentycznych
Przyszedł dzień pakowania, opróżniania pomieszczeń naszego umiłowanego mieszkania, w dzielnicy Parku Grunwaldzkiego w Gliwicach, licznych pożegnań i rozdawania 1000 rzeczy, które jakimś cudem zgromadziliśmy podczas 2-letniego pobytu w Polsce. Pojawił się pewien emocjonalny problem pożegnania mojej córki z chomikiem-Marcelem, którego dostała na 6 ste urodziny w styczniu, znaleźliśmy nawet nowy dom dla Marcela, jednak Malina zawodziła niemiłosiernie ile razy wspominaliśmy o oddaniu chomika. Zadzwoniliśmy do lini lotniczej pytając o zasady przewozu chomików, okazało się że nie można legalnie tego zrobić, natomiast miły Pan w telefonie zasugerował wygooglowanie tego tematu, co też ochoczo uczyniliśmy. Biorąc do serca porady z internetu, kupiliśmy Marcelowi pudełko do przewozu (jaszczurek) z dziurkami i ruszyliśmy w drogę z naszymi siedmioma ogromnymi bagażami i 7 osobistymi z dwójką dzieci i Marcelem w papierowej torbie z biedronki. Mój tato został dzielnie na straży, na wypadek gdyby Marcel został cofnięty z lotniska. Przeszliśmy, celnik nawet pogłaskał Marcela po przejściu przez bramki. W Amsterdamie to samo, jedynie celniczka odskoczyła na parę metrów do tyłu, kiedy zobaczyła “szczura” na naszych rękach. Szło gładko, aż tuż przed lotem do Stanów, zaczęto wołać losowo wybranych pasażerów do dokładnego przeszukiwania, na szczęście nie trafiło na nas.. ale było gorąco. Całą drogę nad oceanem Marcel przesiedział w swoim pudełku, karmiony i pojony podczas gdy obsługa statku była przytwierdzona pasami do siedzeń. I już na ziemi amerykańskiej, już wilk witał się z gąską, już triumfowaliśmy zwycięstwo, gdy nagle przy taśmie bagażowej zwęszył Marcela pies policyjny, instynktownie pociągnęłam za jego smycz (żeby nie zjadł Marcela) na co policjantka poleciła mi pozwolić wykonywać psu swoją pracę. Myśleliśmy że to już koniec, z nami i z Marcelem, mąż bąknął że w torbie jest jedzenie dla chomika, byliśmy pewni że odkryją przemyt nielegalny chomików, zamiast Marcela policjantka zabrała nasze paszporty i kazała się zgłosić do dokładnego przeszukiwania. Chodziło jak się okazało głównie o jedzenie, którego nie wolno wwozić do Ameryki, zapytano nas tylko czy przypadkiem nie przylatujemy z Afryki, a jeden celnik zapytał Maliny czy w pudełku jest pingwin i tyle.. puścili nas, nikt nie zapytał o papiery, zgody, pozwolenia. Myślę sobie teraz że Marcel zaskarbił sobie serca celników
I tak rozpoczyna się w Bostonie nasza przygoda z poszukiwaniem domu..
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Kochani, moim urodzinowym marzeniem od dłuższego już czasu jest znalezienie swojego miejsca na ziemi i stworzenie pięknego projektu fotograficznego na ten temat uwieńczonego książką/wystawą. Jak wiecie międzynarodowe rodziny mają swoje wyzwania, jednym z nich jest znalezienie miejsca na ziemi w którym wszystkie osoby w rodzinie poczują się jak u siebie, na swojej ziemi. Pracujemy nad tym odkąd jesteśmy parą z mniejszymi i większymi sukcesami. Poznaliśmy się w Izraelu, pobraliśmy się w Polsce, mieszkaliśmy krótki moment w Warszawie i w Nowym Jorku, przenieśliśmy się do Izraela na 5 lat gdzie urodziły się nasze dzieci, jedno w Betlejem, drugie w Jerozolimie, ostatnie 2 lata spędziliśmy w Polsce w Gliwicach. Czas znów ruszyć w podróż, tym razem wschodnie wybrzeże Ameryki Północnej, gdzie będziemy szukać domu, czy znajdziemy tam, czy gdzie indziej, tego jeszcze nie wiemy. Fotografia, a szczególnie ta w podróży, ta bezkorzenna i zagubiona jest dla mnie rodzajem autoterapii i sposobem na poczucie się bezpiecznie w niestabilnej sytuacji, stąd pomysł na ten projekt opowiadający o podróży do domu. Pieniądze posłużą głównie na zakup i skany filmów jako że posługuję się również aparatem średnioformatowym, oraz na wydruki zdjęć. Dziękuję wszystkim za pomoc przy spełnianiu urodzinowych marzeń. Na moim instagramie: @agatastorer po 1 lipca będą pojawiać się impresje fotograficzne z nomadycznego życia naszej rodziny. Dziękuję wszystkim którzy zechcą zaangażować się w ten projekt :)

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Oferty/licytacje 2
Kupuj, Wspieraj.
Kupuj, Wspieraj. Czytaj więcej
Organizatora:
50 zł
Kupione 10 z 100
350 zł
Kupione 2 z 20
Kochana, niech Bog wam toruje droge! Ufam, ze i tam sie spotkamy! :) A urodziny niech ci beda lekkie i wesole x x
Dziękuję Estera! Szkoda że się już nie zdążymy zobaczyć. Chyba że gdzieś, kiedyś :)
Sto lat! Dużo sił tam daleko i w poszukiwaniu TEGO miejsca :)
Dziękuję !!!