Witam, mam na imię Tomek i mam 34 lata. Mieszkam z mamą oraz bratem w małej miejscowości Okale, położonej nieopodal Kazimierza Dolnego.

Dnia 28 marca w naszym domu rodzinnym nastąpiła straszna tragedia.

Około godziny 20:00 zapalił nam się dach, czego przyczyną było prawdopodobnie rozszczelnienie komina. Na skutek czego zapaleniu uległa jedna z belek konstrukcyjnych dachu.

Ogień rozprzestrzenił się błyskawicznie, wraz z sąsiadami, którzy przybiegli nam na pomoc, staraliśmy się ugasić pożar lecz żywioł był od nas silniejszy...

Jedyne co udało się zrobić, w tak krótkim czasie, to wynieść butlę z gazem żeby zapobiec wybuchowi oraz wynieść dosłownie kilka najcenniejszych rzeczy. Ogień rozprzestrzeniał się tak szybko, że w kilka chwil jedna ze ścian doszczętnie spłonęła.

Czekając na straż nie mogliśmy zrobić już kompletnie nic, ogień rozprzestrzenił się momentalnie po całym poddaszu oraz innych pomieszczeniach. Straciliśmy całkowicie dach nad głową.

Razem z braćmi ciężko pracowaliśmy na to aby zbudować dom wyjeżdżając za granicę. Niestety to co się stało odebrało nam wiele lat ciężkiej pracy oraz pieniędzy, które umożliwiły nam życie w godnych warunkach.

Dom częściowo ocalał, lecz jego większa część, a także dach musi zostać zburzona, gdyż nie nadaje się do odnowienia. Możemy liczyć na pomoc sąsiadów. W dużej mierze wykorzystamy pozostałości do odbudowy, ale potrzebujemy pieniędzy, a także materiałów budowlanych, których ceny są bardzo wysokie, a na ten moment zostało nam naprawdę niewiele.

Aktualnie mieszkamy w niewielkim domku po babci, nie jest nam łatwo, ale walczymy każdego dnia..

Ciężko jest opisać to co nas spotkało. Prosimy o wsparcie, chociażby niewielką darowizną. Pomoc ludzi z okolicy jest nieoceniona, ale niestety pieniądze na zakup materiałów stanowią dla nas ogromną przeszkodę.

Gdyby ktokolwiek był w stanie pomóc w inny sposób np. materiałami budowlanymi proszę o kontakt na e-mail:

[email protected]