Bezdomność po raz trzeci.

Ostatni miesiąc obfituje w ciężko chore i zaniedbane koty - Szejk, Maniek a teraz nasz nowy podopieczny Kotlet. 

Kotle całe życie był kotem bezdomnym. Przez wiele miesięcy błąkał się na poznański Dębcu, przez ten czas trwały próby odłowienia go. Kocurek ewidentnie nie radził sobie na ulicy :( W końcu udało się go złapać i z ulicy trafił prosto do weterynarza. Na szczęście mimo, że żył na ulicy w gabinecie zachowywał się bardzo grzecznie :) 

Po pierwszych oględzinach w przychodni stwierdzono:

• wszoły, pchły a także pasożyty wewnętrzne co spowodowało zapalenie skóry, kotlet miał wylizane rany aż do gołej skóry, 
• zaawansowany, ropny stan zapalny przyzębia a także połamane kły, nas to nie dziwi bo tak wygląda kocia bezdomność, 
• w jednym oku stwierdzono zapalenie błony naczyniowej oka a także zapalenie spojówek i koci katar,

Poza badaniem internistycznym wykonano badanie okulistyczne. Od razu na wizycie zostało wprowadzone leczenie przeciwpasożytnicze, leczenie kociego kataru a także zapalenia skóry i Uveitis. Kotek miał wykonane badanie FIV/FeLV z wynikiem negatywnym. Czekamy jeszcze na wynik badań krwi. 

Przed Kotletem jeszcze długa droga do zdrowia - przed nim jeszcze kastracja i zabieg stomatologiczny. 

Niestety ratowanie jego życia jest bardzo, bardzo kosztowne. Już teraz mamy dług ponad 500 zł a przed nim bardzo długa droga do zdrowia … 

Nie mieliśmy sumienia odmówić mu leczenia choć rozsądek krzyczał NIE. 

W imieniu Kotleta błagamy o pomoc, teraz najpilniejsza jest diagnostyka i usunięcie zębów aby zatrzymać ból jaki odczuwa przy każdym kęsie.