Krówka trafiła do nas zupełnie przez przypadek. Mieliśmy jechać na majówkę, mieliśmy nie przygarniać już żadnego kota bo nie mamy miejsca- aktualnie w naszym domu poza Krówką mieszka 14 kotów. Gdy odebrałam telefon z informacją, że po pobliskim lasku błąka się kot z guzem na brzuchu w pierwszym odruchu powiedziałam, że zabiorę go po majówce bo nie mam gdzie i jak. Potem jednak dotarło do mnie, że po majówce może być za późno.

Syn wymyślił, że mamy jeszcze łazienkę i możemy jej tam zrobić tymczasowy szpital. Tak kot trafił do nas, otrzymał od Franka imię Krówka i jest.

Wstępnie wiemy, że najprawdopodobniej dwa lata temy wyprowadzili się z tamtego rejonu ludzie porzucając koty. Fundacji udało się odłapać część ale Krówka gdzieś się zapodziała. Potem czasem przychodziła do starszej pani, która ją dokarmiała. Byliśmy z Krówką na pierwszym badaniu (faktura i wyniki badań na zdjęciu). Na szczęście Krówka nie ma złych wyników krwi poza minimalnie podwyższonymi parametrami nerkowymi. Testy fiv i felv też wyszły ujemne. Została oceniona na około 5-6 lat choć ciężko to stwierdzić bo prawie nie ma zębów. Ponieważ jest zdrowa dołączyła do mojej grupy seniorów zamieszkujących sypialnie i cieszy się pościelą.

Jedyny problem Krówki to guz na brzuszku. Po wstępnych badaniach usg mamy nadzieję, że to tłuszczak na przepuklinie pępkowej. Przepuklina musi być jak najszybciej operowana ponieważ jeśli się zatka może dojść do martwicy fragmentu jelita. Druga sprawa to guz jest bolesny dla kota. Musimy szybko operować i ocenić co dodatkowo rośnie na jelicie.

Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę.