Witam serdecznie,

W poniedziałek 30 września zmarł mój przyjaciel, po miesięcznej batalii z nowotworem. Choroba zaatakowała cały jego organizm, węzły chłonne, szpik, trzustkę oraz inne narządy. Na leczenie niestety nie było żadnych szans.

Zawsze był dobrym, pomocnym i upartym człowiekiem, na którego mogłam liczyć w każdej sytuacji. Był częścią naszej rodzinki, niestety miesiąc temu wylądował w szpitalu, co wywróciło wszystko do góry nogami. Nie spodziewaliśmy się, że z pozoru lekkie objawy mogą prowadzić do tak strasznej diagnozy jaką jest nowotwór. W ostatnim miesiącu Paweł przeżył zmagał się z okropnym bólem, który przyniósł ogrom cierpienia. Zrobiłam wszystko co w mojej mocy aby jego ostatni czas, był choć trochę lepszy.

Niestety życie codzienne sprawia, iż nie jestem w stanie sama uzbierać kwoty, by godnie go pochować. Dlatego zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc. Każda nawet najmniejsza wpłata przyczyni się do tego aby zapewnić mu godną ostatnią drogę.

Jeśli ktoś może pomóc będę wdzięczna,wiem że dobro wraca.

Badajcie się regularnie,Paweł też świetnie się czuł. Objawy brał jako zmęczenie po wysiłku w pracy,jednak gdy poszedł na badania bo bolało było już za późno. Dobro wraca zawsze, jest jak karma i nigdy nie gubi adresu!

Z Poważaniem Laura