Zbieramy na plac zabaw na terenie wspólnoty mieszkaniowej. Niestety nasz sąsiad zajął sobie teren i wyprowadza tam psy. Po psach nie sprząta, i ogólnie robi co chce. Chcemy się od niego odgrodzić by bombelki nie zostały zaatakowałane przez owe zwierzęta. Przy okazji z pozostałych środków postawimy jakąś huśtawkę i piaskownice.

I tak tego nikt nigdy nie przeczyta.

I tak nikt tej zrzutki nie wspomoże.

I tak się właśnie kończy życie, zakładałem kilka lat temu zrzutkę by zdobyć pieniądze na kredyt. Dzięki zrzutce nie zebrałem nic , zacisnąłem bardziej pas, i udało kupić się mieszkanie na kredyt.

Co z tego że PiS rozdaje mieszkania jak bułki patusom.

Ja chciałbym tylko plac zabaw pod kamienicą, ale przy kredycie, czynszu i innych wydatkach, braknie mi.

No ale cóż, żyjemy w czasach gdzie zrzutka na zmianę płci, albo wakacje, albo na naprawę samochodu (mój sąsiad zakłada zrzutki na naprawę psio-wozu, całość przepija, a zwierzęta maltretuje. Psy uciekają od niego. ) ma więcej sensu niż moja zrzutka.