Ja i moja partnerka jesteśmy miłośnikami kotów, choć głównie ona ;)

Obecnie pod naszą opieką znajduje się jedenaście kotów w różnym wieku i różnej płci. Niebawem połowa z nich będzie musiała zostać poddana zabiegom sterylizacji i kastracji. Karma dla tak licznej grupy również nie jest sprawą najtańszą, dlatego zgłaszamy się po pomoc.

W tej chwili koszt miesięcznego utrzymania tak licznej gromady opiewa na kwotę ok. 600zł, jeśli chodzi o pożywienie i żwirek. Koszty przebadania i przeprowadzenia zabiegów przewyższają nasze możliwości kilkanaście razy.

Staramy się, jak możemy, chwytamy nadgodziny lub dodatkowe zlecenia, jednak dwójka studentów nie zbawi całego świata (niestety).

Koty trafiły do nas jako "niechciańce" z małą szansą na adopcję w ogóle lub po prostu na trafienie do domu, gdzie ktoś zająłby się nimi tak, jak powinien. Na zdjęciu zbiórki możecie zobaczyć kotkę, której małe najprawdopodobniej skończyłyby jako karma dla głodnego węża, jednak zdecydowaliśmy zabrać je do siebie. Nie jest lekko, miejsce się kończy, ale jakoś w tej kwestii dajemy sobie radę. Trochę boimy się dnia, w którym małe zaczną jeść pokarm stały, odchodząc od mleka matki.

Liczy się każda złotówka.

Zdjęcia całej kociej ferajny: