id: 65waxh

Wsparcie dla Mikołaja w walce z ostrą białaczką limfoblastczną/rehabilitacja uszkodzonego kręgosłupa

Wsparcie dla Mikołaja w walce z ostrą białaczką limfoblastczną/rehabilitacja uszkodzonego kręgosłupa

Nasi użytkownicy założyli 1 083 046 zrzutek i zebrali 1 183 738 525 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Pierwszy raz do szpitala na SOR Mikołaj trafił pod koniec czerwca 2021 - była to pierwsza infekcja w życiu naszego niespełna 2 letniego synka – przez kila dni utrzymywała się gorączka, skarżył się również na ból nóżek. Został wtedy dokładnie przebadany (rtg, morfologia i wiele innych badań) i po długiej wizycie wypisano nas do domu z antybiotykiem, który pomógł bardzo szybko. Mikołaj wrócił do pełni sił – czyli do biegania, skakania po całym domu niemal do sufitu - cały nasz Misiek. Aż do następnej infekcji, która nadeszła po niecałym miesiącu – znów silny ból nóżek, który uniemożliwiał chodzenie. Diagnoza – zapalenie oskrzeli i kolejny antybiotyk, który znów dosłownie i w przenośni postawił go na nogi. Potem kolejnych kilka podobnych infekcji, konsultacje u różnych lekarzy...

Nadszedł październik 2021, kiedy to kolejny antybiotyk już nie pomógł. Mikołaj na nóżki już nie stanął, mimo że zapalenie gardła zostało wyleczone. Temperatura również nie ustąpiła, a kiedy wykonaliśmy morfologię - żaden z parametrów nie był w normie. Kiedy z SOR-u zostaliśmy zaprowadzeni na oddział onkohematologii dziecięcej – coraz mocniej docierało do nas, że nie jest dobrze. Po zapoznaniu z wynikami pan doktor nie miał wątpliwości co do diagnozy – białaczka. Brzmi jak wyrok… krótkie podcięcie nóg a po nim szybka mobilizacja do działania i tylko jeden cel bez względu na wszystko – Mikołaj musi wyzdrowieć.

Po kilku dniach biopsja potwierdziła wstępną diagnozę – ostra białaczka limfoblastyczna typu B. Szczególnie początki nie były łatwe – tą chorobę się w większości przypadków udaje wyleczyć – tego się trzymamy i tylko tego. Ale jak się okazuje – ta droga jest ciężka i długa. Pierwsze tygodnie to szok dla przerażonego szpitalem, wyniszczonego przez chorobę maluszka. Wokół tyle obcych ludzi, ciągłe badania, częste wizyty na bloku operacyjnym i u specjalistów. Leczenie – chemoterapia, sterydy, antybiotyki, transfuzje…

 I tak mijały – Wszystkich Świętych, Mikołajki, w końcu Boże Narodzenie, Sylwester, Nowy Rok – tyle „imprez” w ciągu jednego pobytu w szpitalu. Ponadto okazało się, że choroba uszkodziła kilka kręgów w odcinku piersiowym – przez to Mikołaj nie chodził i nie chodzi do dziś o własnych siłach. Obecnie – zabezpieczony gorsetem ortopedycznym dzielnie stawia kroki podtrzymywany przez rodziców.

Nasz „Misiek” bardzo dzielnie znosi leczenie, mimo że do choroby dostaje liczne „gratisy” w postaci infekcji, przez które w przerwach nie udawało nam się wyjść do domu. Dopiero po 2,5 miesiąca wreszcie – przez kilka dni mógł zobaczyć dom i swoją siostrzyczkę. Muszę zaznaczyć, że to bardzo dzielny, twardy i odważny wojownik i nie ma zamiaru odpuszczać. W chwilach, kiedy czuje się dobrze widać w nim wielkie chęci do życia – najchętniej by nie spał, tylko bawił się koparkami i tirami. W szpitalu nie płaczemy - trzymamy się dzielnie i dbamy, żeby uśmiechów nam nie brakowało, mimo tego, przez co musimy przechodzić.

Przed nami długa droga. Leczenie planowo trwa dwa lata. Te „dwa lata” u nas już w tej chwili potrwają dłużej (nieplanowane przerwy w leczeniu spowodowane infekcjami/złymi wynikami). Mamy nadzieję, że niewiele dłużej. Czeka nas również rehabilitacja związana z uszkodzeniem kręgosłupa. Kręgi mają się zrosnąć, ale dopiero po chemioterapii.

Jeden z rodziców musiał zrezygnować z pracy na czas całego leczenia, a obydwoje w tej chwili nie możemy pracować, dopóki trwa leczenie szpitalne. Kosztów w tym leczeniu nie brakuje, koszty życia z dnia na dzień rosną jak każdy widzi, a nasze przychody w tej sytuacji znacznie zmalały.

 

Jeśli uznasz, że chcesz nas wesprzeć w tej trudnej drodze – będziemy bardzo wdzięczni, a szczególnie Mikołaj, który jeszcze pokaże tej wrednej chorobie z kim tak naprawdę zadarła!

Dziękujemy naszym rodzinom i przyjaciołom za wsparcie – za dobre słowo, za ciągłe pytanie jak Mikołaj się czuje, co dalej, jak pomóc, kiedy pomóc. Wszystkim dobrym ludziom, dzięki którym czujemy od samego początku, że nie jesteśmy sami. Za każdą kroplę krwi, którą oddajecie litrami specjalnie dla Miśka. Całemu SMS Resovia Rzeszów za wszelką pomoc, chłopakom, którzy awansując do CLJ – w dniach swojego sukcesu pamiętali o wsparciu dla małego Mikołaja. Kolegom i koleżankom z Rzeszowskiej Bursy Szkolnej, którzy są na każde zawołanie, kiedy tylko czegoś nam brakuje w szpitalu. Trzem Muszkieterom z Leska, którzy nie pytani przez nikogo przyjechali dokończyć prace remontowe przy domu przed zimą. Podkarpackim 2oo za ciągłą obecność. Pracownikom SOSW w Lesku za Mikołajkową zbiórkę dla Mikołajka. Przyjaciołom, którzy są od zawsze i nie zawodzą nigdy a którzy wiedzą że o nich piszę. Wspaniałej Rodzienie lesko-kobyleckiej! I może przede wszystkim personelowi - profesjonalna i nieoceniona opieka, którą jesteśmy otoczeni na oddziale onkohematologii w Rzeszowie. Dzięki Wam wszystkim w tych trudnych chwilach – wierzymy w ludzi, ich szczerość i dobro. I wierzymy, ze tą walkę razem wygramy!


Wsparcie finansowe jest ważne, ale nie wiecie (ja też nie wiedziałem, nawet będęc krwiodawcą) jak ważne jest regularne oddawanie krwi. Niezależnie od grupy, jaką masz. W centrum krwiodawstwa przeprowadzą Was przez wszelkie procedury - nie jest to ani trudne ani bolesne. Codziennie wielu małych pacjentów (dużych oczywiście też) ma szanse przeżyć, dzięki Waszej krwi. Czy można komuś dać coś więcej?

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 840

preloader

Komentarze 48

 
2500 znaków