Gamoń (takie imię dostał, bo moimi pierwszymi słowami do niego bylo „Ty Gamoniu Ty”) od ponad roku mieszka u mnie ze swoją kocią przyjaciółką, z którą dobre relacje ma tylko na zdjęciach rodzinnych. 

Niedługo po tym jak do mnie trafił zauważyłam ogromne problemy z jego zdrowiem. Po długich tygodniach regularnych badań, zdiagnozowano u niego IBD - nieuleczalną chorobę jelit, która jest spowodowana prawdopodobnie bardzo nieodpowiednim odżywianiem (smażone/przyprawiane jedzenie, którego koty absolutnie nie powinny jeść). Dzięki stałej kontroli lekarza, regularnym badaniom, dobranej diecie i lekom sterydowym, które gamoń będzie musiał przyjmować prawdopodobnie do końca życia, kotek zdrowo funkcjonuje, przytył ponad kilogram i nic go w końcu nie boli 🥰

No może oprócz łapki…Gamololo niedawno zrobił sobie uraz w łapie. Podczas operacji wyszło, że oprócz małego uszkodzenia mięśni wynikających z aktualnego urazu, jest tam jeszcze bardzo stare, poważne złamanie. Powód dla którego kot od czasu do czasu kulał na te łapkę. Gamonia poskładano, włożono mu w kość różne śruby i gwoździe i po odpowiedniej rehabilitacji odzyska pełną sprawność 🐱💛

Jak widzicie, Gamo to pasmo kocich nieszczęść, które, mam nadzieje, z każdym dniem będzie czuło się tylko lepiej i lepiej.

Jakby ktoś miał ochotę się dorzucić do jego leczenia, to byłabym wdzięczna ze moj portfel w końcu trochę odetchnie. 

Kwota ze zrzutki to dokładnie tyle ile wyniosła operacja łapki. Z resztą wydatków dzielnie dajemy radę