id: 6axaca

Żeby Lucjan mógł żyć - wygramy z paskudnym FIP/ Kocham CIę Kituś

Żeby Lucjan mógł żyć - wygramy z paskudnym FIP/ Kocham CIę Kituś

Nasi użytkownicy założyli 1 232 063 zrzutki i zebrali 1 366 001 038 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności5

  • Moja "Lucyna" odeszła wczoraj w nocy..bardzo Wam wszystkim dziękuję za to co udało sie zebrać.. Pieniądzę będą na pokrycie dotychczasowego leczenia, badań i ostatnich jego chwil.. Kocham Cię Kotuś

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki

Moja "Lucyna" odeszła dziś w nocy..dziękuje wszystkim, wszystko co udało się zebrać będzie na opłacenie dotychczasowego leczenia i jego ostatnich chwil..Kocham Cię Kituś


Jestem Lucjan, jestem kawalerem w dojrzałym wieku 14 lat i bardzo chciałbym żyć z moją Katką (ludź) i przyszywanym bratem Oskarem (jakby co to ten większy na 4 łapach, ze mną na zdjęciach)...


Lucek jest ze mną od małego kociaka, lekko podchmielony jegomość zgodził się Go oddać za przysłowiową "dychę". Zawsze był niejadkiem i tzw. "delikatusem". Zawsze ze mną - czy śpię, jem, gotuje czy kąpię się, on zawsze ze mną i ciągle "gada", bo Lucjan to tzw. kot gadający (czyt. miauczący w 50 różnych tonach) a ja umiem z nim rozmawiać... Kilka tygodni temu zaczął coraz bardziej wybrzydzać przy jedzeniu, nie chodził za mną już krok w krok i mniej "mówił". Zrobiliśmy dokładne badania krwi, z których nikt nie wywnioskował nic niepokojącego.. koronawirus (we wszelkiej postaci) postanowił nam jednak namącić w życiu z opóźnionym zapłonem.


Miesiąc później, znowu weterynarz i badania w kierunku nadczynności tarczycy - znowu nic. Tym razem zostaliśmy odesłani do innej kliniki. Wizyta kolejnego dnia to jeden z najgorszych dni w moim życiu..Lucjan strasznie zniósł podroż, nikt nie wie czy to choroba tak atakowała czy nie dla niego jazda samochodem. Do gabinetu weszłam z kotem lejącym się przez ręce, zwieszona głowa, patrzył się tempo w dziwne miejsce, postawiony na podłodze ledwo utrzymywał na nogach i próbował kręcić w koło. Po dokładnym wywiadzie weterynarz, zabrano go na USG. Te 15 minut w oczekiwaniu na Lucka w gabinecie jak i to jaką diagnozę usłyszałam później, zapamiętam chyba na zawsze. Kocik miał płyn w brzuchu (zabrany od razu do badania) oraz wszelkie objawy FIP. Ciężkie nieuleczalne choróbsko - zakaźne zapalenie otrzewnej. Rokowania są bardzo złe. Najczęstszą decyzją właścicieli jest eutanazja, bo koty bardzo cierpią. Od niedawna istnieją jednak leki dające szanse wyleczenia. My chcemy walczyć! Lucjan jest już niemłody ale jest ze mną całe moje dorosłe życie, nie choruje i nie chorował na nic innego, mamy szansę. Przeszkodą są jednak pieniądze. Leki są bardzo drogie a leczenie trwa 84 dni (codzienne zastrzyki) + 84 dni obserwacji kota.


Podana w zbiórce kwota to koszty samego preparatu, a leczenie wiąże się także z cotygodniową wizytą u weterynarza, stałym pobieraniem krwi, wykonywaniem USG, jak też z innymi lekami wspomagającymi funkcjonowanie wątroby oraz suplementami. To ogromna kwota, przekraczająca moje możliwości finansowe..jestem zmuszona prosić o pomoc.


Koronawirus pokrzyżował plany chyba każdemu..zdaję sobie sprawę jak wygląda sytuacja wielu ale może znajdzie się ktoś dorzuci nam się na lek i na jeszcze trochę życia razem??..



Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze 4

 
2500 znaków