Nigdy nie wiedziałam że znajdę się w takiej sytuacji i będę prosić ludzi o pomoc, ale muszę schować dumę do kieszeni dla dobra dzieci.

Od kilku lat jestem ofiarą przemocy ze strony męża. Wcześniej była tylko psychiczna, więc zaciskałam zęby i szukałam w sobie winy. Ostatnio doszła też przemoc fizyczna, balam się gdziekolwiek zgłosić bo przez lata słyszałam że jestem nikim w życiu sobie nie poradzę i zabierze mi dzieci. Mieszkamy w jego mieszkaniu które odziedziczył jeszcze przed ślubem, więc nie mam do niego żadnych praw. Miarka się przebrała gdy w ataku szału uderzył trzy letniego syna i powiedziałam dość. Z trudem udało mi się znalesc mieszkanie do wynajęcia, bo ciągle słyszałam odmowy ze względu na dzieci lub chcieli wynajem okazjonalny ktorego nie mogę podpisać bo nie mam gdzie wskazać adresu. Sprzedałam co mogłam, pożyczyłam od znajomych bo muszę zapłacić do wtorku 20 czerwca z kaucją 4200 zł . Brakuje mi 650 zł, a wypłatę mam dopiero 30. Nie wiem co będziemy jeść do wypłaty jeśli uda mi się wynająć mieszkanie, ale o tym będę myśleć później. W tym momencie najważniejsze to zapewnienie nam bezpieczeństwa i uwolnienie się od tyrana, zanim dojdzie do tragedii. Jeśli nie uda mi się dozbierać tych brakujących 650 zł, to mieszkanie przepadnie i będziemy w punkcie wyjścia.
Mops pomocy mi odmówił, bo pracuję i oni mają kryteria dochodowe a mój przekracza 60 zł. 

Ja nie proszę, a błagam o pomoc abym mogła bezpiecznie spać z dziećmi.

Z góry dziękuję za nawet najdrobniejszą wpłatę i udostępnienie.