POŻAR W DZIKIEJ SAUNIE

Kochani, ze smutkiem i niedowierzaniem jeszcze chcieliśmy Was poinformować o tym co wydarzyło się u nas w weekend.

Podczas sobotniego seansu, ogień w saunie wymknął się spod kontroli. Mimo szybkiej interwencji naszych opiekunów Marty i Grzesia, wezwaliśmy straż pożarną, która pomogła ugasić ogień.

Cała akcja odbyła się po seansie i co najważniejsze- nikomu nic się nie stało. Ufff:) To najlepsza wiadomość. 

Jednak straty są duże. Konstrukcja dachu jest niemal doszczętnie zniszczona, izolacja się spaliła, wszystko jest w bałaganie i sadzy. Dzika wymaga teraz nakładu pracy i inwestycji.

Nie wiemy jeszcze jak co i kiedy. 

Na ten moment sauna jest zamknięta. Jeśli ktoś z Was chciałby nas wesprzeć to są 2 możliwości. 

  1. Utworzyliśmy zrzutkę. Wierząc, że Ci z was, którzy kiedykolwiek nas odwiedzili i poczuli moc, jaką to miejsce ma, wesprą nas symboliczną kwotą. Bo wiecie, że warto. Wiecie, że to misja naszego życia na teraz i wkładamy tu całe swoje serducha i energię.

  2. Drugi sposób to fizyczna praca przy sprzątaniu, myciu i odbudowie. 

Jak wiecie, Maku i ja, nie jesteśmy teraz w Polsce i to bardzo utrudnia odbudowę i naprawę sauenki. Jak byśmy tylko mogli teleportować się na tydzień czy dwa do kraju i to ogarnąć to wszystko byłoby prostsze. 

Nie mamy też oszczędności, by jednocześnie być w podróży i zainwestować w odbudowę sauny.

Dlatego prosimy Was otwarcie o wsparcie. Tutaj-na zrzutkę.

Wierzymy, że to wszystko jakoś się poukłada, poskleja i dalej będziemy mogli korzystać z dobrodziejstwa seansów i wspólnego przeżywania, oczyszczania się i bliskości. 

Dzika sauna to nie tylko seanse - to społeczność, to marzenia, to natura która tak jest blisko i bezbłędnie uczy nas jak być sobą w pełni. 

Nie mamy wątpliwości, że chcemy jak najszybciej odbudować straty i poprosić ducha sauny o dalsze prowadzenie. 

Pomożecie?

Kasia, Maku, Marta, Grześ i przyjaciele