Leczenie i rehabilitacja - zapalenie rdzenia kręgowego, RZS.
Leczenie i rehabilitacja - zapalenie rdzenia kręgowego, RZS.
Nasi użytkownicy założyli 1 231 606 zrzutek i zebrali 1 364 382 442 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Mam na imię Kasia, mam 51 lat. Od urodzenia choruję na bardzo rzadką chorobę, zlepne zapalenie pajęczynówki rdzenia kręgowego - na całej długości. Posiadam orzeczenie o niepełnosprawności, wydane na stałe.
Pierwszą poważną neurochirurgiczną operację przeszłam mając zaledwie rok i dwa miesiące.
Kolejną operację przeszłam w wieku roku i pięciu miesięcy. Do 10. roku życia poruszałam się na wózku albo za pomocą specjalistycznego obuwia szynowego, jednak dzięki nieustającej rehabilitacji udało mi się odzyskać sprawność w takim stopniu, że mogłam chodzić do szkoły, nauczyłam się nawet jeździć na rowerze. Moje dzieciństwo to ciągły ból. Zamiast bawić się z rówieśnikami i cieszyć beztroską, każdą wolną chwilę spędzałam na sali rehabilitacyjnej. Wyzwiska, odrzucenie, brak akceptacji ze strony innych dzieci - z tym również musiałam się mierzyć.
W wieku 17 lat choroba się odnowiła, na dodatek blizny pozostałe po poprzednich operacjach spowodowały jamistość rdzenia kręgowego. Cały świat mi się załamał. Czekała mnie kolejna operacja i powrót na wózek inwalidzki.
Będąc w 3. klasie liceum musiałam być operowana po raz trzeci, operacja polegała na wszczepieniu zastawki w rdzeniu kręgowym, która zapobiegać miała paraliżom i udrażniać rdzeń kręgowy. Operacja się nie udała, konieczne było jej powtórzenie.
Byłam bardzo zdeterminowana aby powrócić do zdrowia, móc malować - to moja największa pasja - dlatego naukę w szkole godziłam z kolejnymi rehabilitacjami, na które poświęcałam każdą chwilę poza szkołą. Dzięki zaangażowaniu mojemu i moich Rodziców wszystko zdawało się wracać na "właściwe" tory. Jednak najgorsze dopiero miało nadejść.
Dostałam się na studia, wyszłam za mąż, a choroba wróciła ze zdwojoną siłą. W wieku 22 lat mój stan pogorszył się na tyle, że przestałam chodzić, mówić, wylądowałam z powrotem na wózku. W styczniu 1992 roku kolejna operacja neurochirurgiczna, a w sierpniu kolejna. Lekarze powiedzieli, że nigdy nie będę mogła już chodzić.
Ale ja się nie poddałam, chciałam żyć normalnie - chciałam być Mamą, skończyć studia, być wsparciem dla moich Rodziców, dobrą żoną...
W 1994 roku urodziłam mojego syna Łukasza, który zmarł następnego dnia. Mój świat załamał się po raz kolejny.
W 1997 roku urodziłam moją ukochaną córkę, Zuzię.
Chciałam żyć normalnie. Pracowałam, wychowywałam dziecko, starałam się bardzo angażować w pomoc innym - udzielałam się społecznie w Domu Dziecka w Świdrze.
W 2004 roku nadeszła kolejna diagnoza - reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), które coraz mocniej uniemożliwiało mi angażowanie się w najprostsze czynności. Coraz więcej czasu spędzałam znów w szpitalach, na rehabilitacji.
RZS doprowadziło do konieczności wstawienia pełnej endoprotezy stawu kolanowego. Wciąż chciałam być aktywna w życiu społecznym i zawodowym, rozwijać się.
W 2018 roku zaczęły powracać niepokojące objawy, duży ból w odcinku lędźwiowym, badania wykazały stenozę krytyczną (przepuklina kwalifikowana do operacji) na odcinku L1 - L5. Szukałam wsparcia u różnych specjalistów, próbując różnych rozwiązań i terapii, między innymi: stosowałam wlewy z witaminy C, DMSO, witamin z grupy B, rehabilitację metodą Feldenkreis'a, masaż klasyczny, rozluźnianie powięziowo - mięśniowe, kinezjoterapię, osteopatię funkcjonalną stawów, integrację strukturalną, terapię czaszkowo - krzyżową i mikrokinezyterapię.
W wyniku ciężkiej pracy udało mi się uzyskać poprawę symetrii sylwetki, sprawności i kondycji mięśni, zmniejszyć częstotliwość występowania napadowych bólów głowy.
Podczas kolejnej diagnostyki okazało się, że mam uszkodzenie kręgosłupa na odcinku L1- S. Wskazana jest kompleksowa operacja deformacji odcinka L do S.
Koszty leczenia, które muszę podejmować żeby móc jakkolwiek funkcjonować przewyższają moje możliwości - utrzymuję się jedynie z renty i alimentów. Potrzebuję pomocy w prostych czynnościach jak choćby zrobienie większych zakupów.
W tej chwili konieczne jest sprawne przeprowadzenie operacji przepukliny i uszkodzonego kręgosłupa, a po niej kolejne rehabilitacje. Na to przeznaczone będą zebrane środki.
Nigdy nie sądziłam, że będę zmuszona prosić o pomoc, a jednak - dlatego każdemu człowiekowi dobrej woli z całego serca dziękuję za okazanie wsparcia i mam nadzieję, że dobro które sama zawsze starałam się dawać innym, do mnie wróci.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Dużo zdrowia Pani Kasiu!
Powodzenia, serdecznie ściskam.
Kajka wojowniczka