Kochani!

Jestem osobą, która z chęcią niesie pomoc, lecz teraz sama potrzebuję pomocy!

Jakiś czas temu przygarnęłam bezdomnego kociaka, który okazał się przewlekle chory. Toczyliśmy już walkę z panleukopenią, a teraz od dwóch miesięcy zmagamy się z kocim katarem. Dotychczasowe leczenie nie przyniosło większych efektów, od aktualnego weterynarza dowiedzieliśmy się, że w zasadzie jedyną drogą jest tomograf komputerowy a następnie możliwa operacja usunięcia polipów, które mogą nieleczone doprowadzić do śmierci kociaka. Całkowity koszt wynosi 1200 złotych plus dojazd 170 kilometrów do Gliwic.. Nie jestem w stanie pozwolić sobie na taki wydatek, a nie mogę zostawić kotka samemu sobie. Do teraz leczenie przeprowadzałam na własny koszt, lecz powoli robi się to zbyt dużym obciążeniem finansowym. Każda złotówka znaczy dla mnie i dla tego małego słońca bardzo wiele.

Ludzie o dobrym sercu, pomóżcie!