Koteczka z ul. Mazurskiej błaga mieszkańców swojego miasta o pomoc.

Dla większości przechodniów to tylko kot, jednak dla Dominiki, która ją wypatrzyła w takim stanie to coś znacznie więcej. Z uzyskanych informacji wiemy, że kotka od kilku dni nie je. Na domiar złego starsze karmicielki nie wiedzą, gdzie mogą zgłosić się o pomoc dla kota ,,wż”. Ale szczerze mówiąc zastanówmy się, czy nawet gdyby się gdziekolwiek zgłosiły to otrzymałyby pomoc? My wiemy, że niestety nie ma na to szans. Stowarzyszenie Kociarka właśnie zakończyła pierwszą transzę leczenia, a na kolejną trzeba czekać do momentu rozliczenia z Urzędem Miasta. A co się stanie, gdy kot trafi w okres „czarnej dziury”, czyli w czas pomiędzy pierwszą a drugą transzą? Nic, może po prostu umrzeć na jednej z głównych ulic Szczecina. Niestety, ta kotka – jak i wiele innych - nie może czekać na rozliczenie tylko musiała zostać natychmiast odłowiona i wyleczona. W przypadku pogryzienia, potrącenia czy stanu agonalnego można zadzwonić na tzw. pogotowie interwencyjne, które zabierze kota. Ale co zrobić, gdy kot wymaga pilnego leczenia, jest odwodniony i od kilku dni nie je? Czy taki kot ma umrzeć śmiercią głodową? Niestety, jesteśmy w okresie „czarnej dziury”, a kotka musi otrzymać pomoc natychmiast. Dlatego zwracamy się do Was o wsparcie, bo niestety, w tym momencie gmina i miasto nie zapewniają takiej pomocy. Po pierwszej wizycie wiemy, że kotka jest bardzo odwodniona i natychmiast została podłączona do kroplówki dożylnej. Jama ustna wymaga pilnej sanacji, na dziąsłach od kamienia zrobiły się odleżyny i rany. Czekamy na wyniki badań krwi, a w międzyczasie kotka musi zostać zabezpieczona w szpitaliku, co wiąże się z dodatkowymi kosztami. Dlatego ponownie zwracamy się do Was z prośbą o pomoc, bo w tej chwili Urząd Miasta nie zapewnia takiego wsparcia.

Każda Wasza pomoc, nawet najmniejsza, może uratować tę kotkę i dać jej szansę na powrót do zdrowia.

Dziękujemy za Waszą empatię i wsparcie! ❤️