Estera jest ze mną od blisko 4 lat. Jest moim pierwszym koniem i "oczkiem w głowie". Jest bardzo ciekawska, inteligentna (opanowała wszystkie możliwe sztuczki wyłudzania jabłek i marchewek J) i niezwykle przywiązana do „swojego człowieka”. Każdy przyjazd do niej równał się z zupełnym odcięciem od codziennych problemów. Pracę rozpoczęłyśmy praktycznie od zera i tak z dnia na dzień pokonywałyśmy kolejne bariery i wyzwania, aż w końcuEstera stała się nieodłączną i najważniejszą częścią mojego życia. 

Niestety, Estera cierpi na miejscowo złośliwą formę nowotwory skóry, objawiającą się występowaniem na cieleguzów zwanych sarkoidami. Choroba nie powoduje przerzutów do organów wewnętrznych, ale bardzo utrudnia życie Estery ze względu na nawracające owrzodzenia czy pękania i krwawienia sarkoidów. Ponadto, zmiany o charakterze sarkoidalnym zaczęły pojawiać się również wewnątrz pyska konia. Pół roku temu Estera wróciła z kliniki w Toruniu, w której podczas 3,5 – miesięcznego bardzo kosztownego leczenia poddana była zabiegom smarowania sarkoidów specjalną maścią AW5, sprowadzaną z Anglii, a także ostrzykiwania zmian wewnętrznych silną chemią – karboplatyną. Estera przeszła ponad 10 bolesnych zabiegów chemioterapii, ale nigdy, ani przez moment, się nie poddała, bo to typ wojowniczki. Dlatego ja, patrząc na jej silną wolę życia i cierpliwość w znoszeniu tych wszystkich zabiegów, również nie mogę się poddać. Nigdy nie miałam wątpliwości, jaką decyzję w kwestii ratowania ukochanego przyjaciela powinnam podjąć, natomiast nie ukrywam, że koszty leczenia mnie przerastają. 

Obecnie stoimy przed zakupem leku STELFONTA – przeciwnowotworowego preparatu do ostrzykiwania zmian wewnątrz pyska Estery, który z pewnością poprawi jej komfort życia i zapobiegnie dalszemu rozrostowi zmian nowotworowych. Jego koszt to 1 400 zł. 

Pomożesz mi w walce o zdrowie Estery? Każda pomoc będzie nieoceniona. 

Serdecznie dziękuję.