Nasza mała Basia właśnie skończyła pół roku. Jest największym skarbem jaki mógł nam się trafić.

Niestety nasza sytuacja finansowa daleka jest od ideału, żeby nie powiedzieć że jest tragicznie, bo ze względu na Nią nie możemy się poddać...

Wszystko zaczęło się niewinnie - w 2007 rodzice męża za namową znajomej wzięli kredyt hipoteczny we frankach z zamiarem nadbudowania domu. Rzeczywistość jednak dosięgnęła ich bardzo szybko, bo już w 2011 franki, a co za tym idzie również raty wzrosły ponad dwukrotnie.

Mąż chcąc ich ratować zgodził się przepisać kredyt na siebie, pod warunkiem, że oni będą go spłacać. Efekt końcowy był taki, że mieli wyremontowane mieszkanie, spłacili swoje zadłużenia (a i to jak się później okazało nie wszystkie), a reszta poszła na ratowanie zdrowia teściowej póki potrzebne leki były w Polsce dostępne i refundowane.

W styczniu 2023 roku teściu oznajmił nam, że "spłacił już kredyt i się wyprowadza." I zrobił to zostawiając nas samych z kredytem i domem, który od lat nie był remontowany. Niby nic złego - my młodzi potrzebujemy miejsca dla siebie i tak dalej.. Tylko, że on z pracy i emerytury ma miesięcznie ponad 9 tysięcy, a my niecałe 6 (z czego ponad trzy tysiące zjada rata).

W listopadzie dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży - zagrożonej ze względu na dużą ilość mięśniaków. Nie było nawet pewne czy uda mi się donosić maleństwo..

Na szczęście Basia rozwijała się zdrowo i wszystko dobrze się skończyło.

Teraz tylko wisi nad nami kredyt i widmo koniecznych remontów - dom od 50 lat nie miał robionych żadnych generalnych remontów, tylko łatanie na bieżąco jak coś wysiadło.

Sytuacji nie poprawia fakt, że mąż po operacji przeszczepu rogówki od 4 lat nie może znaleźć pracy w swoim zawodzie (IT), a ja na macierzyńskim dostaję tylko 80% pensji.

Nawet mimo 800+ ciągle mamy problem żeby wszystkie rachunki regulować w terminie, a przecież trzeba jeszcze coś zjeść i nakarmić dziecko.

Nie chcemy sprzedawać domu - zamiana na mieszkanie w bloku jest niewykonalna i nieopłacalna przy obecnych cenach za metr. Naprawdę chcemy zostać tu gdzie jesteśmy i wyprowadzić dom na prostą tak, aby Basia w przyszłości nie musiała się martwić zadłużeniem. Jest to dla nas ważne, ze względu na pamięć o pradziadkach Basi, którzy włożyli ogrom pracy i pieniędzy, żeby ten dom utrzymać. I mimo wszystko nie chcemy tego zaprzepaścić.

Zebrane środki chcemy przeznaczyć na wykonanie najważniejszych napraw (elektryka, kanalizacja, ocieplenie, wymiana dachu) i możliwie jak największą nadpłatę kredytu.

Serdecznie dziękujemy Państwu w imieniu własnym i córeczki za pomoc <3