Mój jedyny Syn od początku wojny walczy na froncie.

Kilka tygodni temu jego konwój został zaatakowany przez Rosjan dronami. Załoga samochodu jadącego jako pierwszy zginęła. Mój syn ze swoją załogą, jadący drugim samochodem, zdążyli uciec przed atakiem, ale fala uderzeniowa spowodowała u niego paraliż jednej strony twarzy. Po dwutygodniowej rehabilitacji Syn musiał wrócić do służby. Niestety cały jego sprzęt, który znajdował się na samochodzie, został zniszczony...

W tym noktowizor, który jest tak ważny przy nocnych akcjach. Niestety w tej chwili wojsko nie jest w stanie wyposażyć go w nowy sprzęt, stąd desperacko poszukuję pomocy.

Nie jest mi łatwo zwracać się do Was z tą prośbą, ale życie i bezpieczeństwo mojego syna jest dla mnie obecnie największą troską. Zrobię wszystko, aby mu pomóc!

Pracuję w Polsce już od kilkunastu lat i do tej pory starałam się pomagać tym, którzy są na wojnie ze swoich własnych oszczędności. Ale nie jestem w stanie uzbierać tak wysokiej kwoty. A życie mojego Syna jest w ciągłym niebezpieczeństwie. Tym większym, że teraz nie widzi zagrożeń czekających na niego podczas zadań w nocy.

Proszę, pomóż mojemu synowi bezpiecznie do mnie wrócić!

Za wszelką pomoc bardzo dziękuję!

Oksana