id: 6v4hwp

Na leczenie Aniołka 3

Na leczenie Aniołka 3

Opis zrzutki

Kochani! Dzięki wam uzbierały się sumy na poprzednie zrzutki, a dzięki temu Aniołek jest już wolny od pasożytów! Za co bardzo wam dziękuję! Pamiętacie, jak wam pisałam, że leczenie adoptowanego ptaszka jest kosztowne jedynie na początku, a potem można już „cieszyć się życiem”? Niestety w tym przypadku nie do końca. Dzięki Bogu pasożyty można wybić, ale jest coś, co zostanie z nim do końca życia – genetyka :-(. Ten rasowy gołąbek posiada na nóżkach mocne grube pióra przypominające lotki. Niestety zdarza się, że pióra te ulegną uszkodzeniu i wtedy… No właśnie ostatnio mieliśmy taki wypadek. Stosina nadłamała się przy samej skórze. Myślałam, że obejdzie się bez drastycznych interwencji i że jakoś to się zagoi „własnymi siłami”. Niestety na drugi dzień było gorzej. Gołąbek nie mógł obciążyć nóżki, widać było, że go boli, a złamane grube piórko opierało się na ziemi przy każdej próbie postawienia nóżki. Z piórka sączyła się krew. Pojechaliśmy do weterynarza. Niestety piórko trzeba było usunąć pod narkozą. Ból wyrywania takiego piórka jest podobno tak silny, jak gdyby człowiekowi wyrywano paznokieć :-(. Bardzo szkoda mi tego maluszka, który musiał tyle wycierpieć… Na szczęście już jest dobrze, przeszedł ten krwawy zabieg bez komplikacji. To już druga narkoza, odkąd go mam (kilka miesięcy). Niestety musiał ją mieć również przy pobieraniu krwi, jako, że takiemu ptaszkowi nie można po prostu pobrać z łapki, bo są pokryte piórami. Trzeba się dobrać do skrzydełka, przy czym ptaszek może się szamotać, denerwować i pokrwawić… Tak więc niestety takie atrakcje są przez to, że gołąbek jest rasowy..:-( I w tym miejscu, chciałbym zaapelować do was. Miejcie świadomość, nie kupujcie rasowych gołębi, ani nie hodujcie. I nie rozmnażajcie, Ci, którzy to robicie! Te ptaszki się męczą. Obserwuję Aniołka. Codziennie ze złością szarpie te pióra na nogach dziobkiem, jakby chciał je sobie powyrywać. Wie, że nie powinno ich tam być. Przeszkadzają mu na co dzień w chodzeniu, w życiu. A niekiedy są jeszcze bardziej kłopotliwe. (Przypominam, ja go znalazłam, nie kupiłam)… Nie chcę się już tu rozwodzić o małym dziobku. Okropnie to niewygodne. Podobno utrudnia ptaszkowi oddychanie zwyczajnie przez mniejszy rozmiar nozdrzy. Gdyby chciał mieć dzieci, to nie mógłby ich zwyczajnie wykarmić – potrzebowałby do tego mamek – gołębi z normalnymi dziobami. Nie wspomnę o tym, co ja się namęczyłam podając mu leki. A kuracja była długa…

Na koniec proszę was, dobrzy ludzie, o wsparcie mnie, ponieważ przez ten Aniołkowy wypadek poniosłam nagły niespodziewany wydatek, który znacznie nadszarpnął mój domowy budżet, jako, że ostatnio choruję, nie pracuję… Z góry dziękuję za każdą złotówkę! I, mam nadzieję, więcej nie będziemy mieć takich przykrych wypadków-przypadków… Przynajmniej przez następne kilka miesięcy….

Na zdjęciach Aniołek w formie, Aniołek po narkozie i Aniołkowa nóżka po uszkodzeniu piórka.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze 2

 
2500 znaków