WALCZYMY O LESZKA I JEGO POWRÓT DO SPRAWNOŚCI!
WALCZYMY O LESZKA I JEGO POWRÓT DO SPRAWNOŚCI!
Nasi użytkownicy założyli 1 291 631 zrzutek i zebrali 1 526 860 396 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Witajcie!
Mam na imię Leszek. Od kiedy pamiętam moją sportową pasją jest piłka ręczna, dla której zostawiłem całe serce na boisku. Karierę zawodniczą rozpocząłem w 1962 r. w KS Krowodrza, a następnie od 1968 r. kontynuowałem grę w II ligowym KS Cracovia. Do 2020 r. nieprzerwanie występowałem w krakowskiej i bocheńskiej drużynie Oldbojów. Jako jeden z najstarszych, aktywnych bramkarzy byłem wielokrotnym medalistą Mistrzostw Polski Masters w piłce ręcznej, a także z powodzeniem reprezentowałem Kraków oraz Bochnię na prestiżowych Mistrzostwach Europy Masters, odnosząc sukcesy na arenie międzynarodowej.
Niestety 6 czerwca tego roku mój świat rozsypał się na kawałki – doznałem niedokrwiennego udaru mózgu, który przykuł mnie do łóżka szpitalnego na kolejne miesiące. Dwa tygodnie spędziłem na Oddziale Leczenia Udarów przy Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, a następnie od 18 czerwca do 27 sierpnia przebywałem na Oddziale Klinicznym Rehabilitacji Neurologicznej przy Szpitalu Św. Rafała w Krakowie.
Udar wywołał rozległe spustoszenie w moim organizmie - mam niedowład lewej ręki i lewej nogi, na ten moment nie jestem w stanie poruszać się samodzielnie. Jest to dla mnie tym bardziej trudne, iż całe życie byłem bardzo aktywny, sport utrzymywał mnie w dobrej kondycji - zarówno tej fizycznej, jak i mentalnej.
Ale jak na prawdziwego sportowca przystało, nie poddaję się pomimo perspektywy długotrwałego powrotu do zdrowia i żmudnej rehabilitacji, która kosztuje mnie sporo sił. Wiem, że warto i walczę o to, by wrócić do sprawności umożliwiającej mi normalne funkcjonowanie, do rzeczywistości - tej przed udarem. Na całe szczęście trafiłem pod opiekę doświadczonych i profesjonalnych rehabilitantów, których praca, a mój niewyobrażalny wysiłek dają nadzieję na to, że któregoś dnia stanę na własnych nogach.
A kto wie, może jeszcze będzie mi dane zagrać w bramce i wówczas będę z siebie niewiarygodnie dumny, że nie zwątpiłem. Moi bliscy, przyjaciele wspierają mnie w tej codziennej walce o każdy ruch i widzą jak z całych sił chcę stanąć na nogi. Przede mną chyba najważniejszy mecz w moim życiu, który mam nadzieję zakończy się wygraną, dzięki której odzyskam to co chwilowo zabrała mi choroba.
Chęci i woli działania mi nie brakuje. Niestety ogromną barierą, która może być już za kilka tygodni nie do przeskoczenia - jest bardzo kosztowna rehabilitacja, rzędu 800 zł TYGODNIOWO.
Jej zaprzestanie może spowodować, że wszystko co do tej pory osiągnęliśmy razem z fizjoterapeutami, każdy postęp przybliżający mnie do celu pójdzie na marne...
Nie chcę do tego dopuścić! Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie finansowe do wszystkich, którzy mnie znają i do tych, których nigdy nie poznałem, ale potrafią zrozumieć jak ważny jest dla człowieka powrót do pełnej sprawności.
Kwota, jaką chcemy uzbierać to 30 000 PLN, która znacznie przerasta możliwości finansowe nas - emerytów. Suma ta pokryje częściowe koszty półrocznej rehabilitacji w domu, koszty profesjonalnej i długoterminowej pomocy dwóch rehabilitantów, lekarza neurologa, logopedy, a także pozwoli mojej żonie - Alicji na właściwą opiekę nade mną w domu.
Bardzo dziękujemy wszystkim tym, którzy zechcą wesprzeć moją rehabilitację, która jest jedyną szansą na powrót do dawnej sprawności.
Ze sportowym pozdrowieniem, Leszek

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Zaba.....Leszek czekam w jamie na CIEBIE !!!!!!!!
Wracaj Leszku na boisko. Piłka ręczna bez bramkarzy nie ma sensu.