Pomóżmy stanąć Renacie na nogi po zawale serca
Pomóżmy stanąć Renacie na nogi po zawale serca
Nasi użytkownicy założyli 1 234 202 zrzutki i zebrali 1 372 839 775 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności2
-
Zrzutkowicze! Zapraszam na grupę licytacyjną na Facebooku :) pieniądze z akcji oczywiście będą przekazywane na zbiórkę. Nazwa grupy to Pomagamy Reni stanąć na nogi <- kliknij, aby przenieść się do grupy
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Witam wszystkich Zrzutkowiczów!
Mam na imię Patrycja i w imieniu moim, mojej mamy oraz całej rodziny bardzo proszę Was o pomoc!
Dnia 9 listopada 2020 roku moją rodzinę nawiedziła straszna tragedia. Właśnie wtedy w naszym życiu zmieniło się wszystko. Dosłownie w jednej chwili cały świat stanął na głowie. Wszystko straciło na znaczeniu i każdy dzień przepełniony był strachem o życie naszej kochanej mamy, która tego dnia dostała zawału serca. Na szczęście dzięki ogromnej woli walki nasza mama wciąż jest z nami i teraz musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, aby znowu mogła cieszyć się życiem tak jak dawniej! Właśnie dlatego proszę Was o pomoc. Koszty leczenia oraz rehabilitacji są bardzo drogie i sami nie damy rady jej sfinansować.
Zacznijmy jednak od początku. Kim w ogóle jest moja mama?
Ma na imię Renata i dwa miesiące przed zachorowaniem obchodziła pięćdziesiąte urodziny. Oprócz roli mamy trojga dzieci pełni również rolę babci trojga wnuczek oraz rolę cudownej żony. Mama zawsze była uśmiechniętą, radosną kobietą. Przepełniał ją optymizm oraz troska o bliskie jej osoby. Na pierwszym miejscu jej wartości zdecydowanie znajdowała się rodzina. Codziennie poświęcała się dla bliskich, wspierała ich i doradzała. Swoją odwagę udowodniła w ciągu pobytu w szpitalach. Przeszła tam naprawdę dużo i wszyscy jesteśmy pod wrażeniem jej ogromnej siły. Od dawna pasją mamy były kwiaty, którymi rzetelnie się opiekowała. W ogrodzie potrafiła spędzać kilka godzin i co jakiś czas do naszego domu przyjeżdżały wielkie paczki pełne nowych sadzonek. Bardzo brakuje nam naszej kochanej mamy i mamy wielką nadzieję, że jeszcze kiedyś uda nam się z nią porozmawiać i ujrzeć ją szczęśliwą pośród swoich kwiatów :)
Zastanawiacie się co takiego działo się od listopada? Już wszystko mówię.
Oczywiście tamten poniedziałek zaczął się jak każdy inny. Pamiętam doskonale jak jeszcze z nią rozmawiałam w salonie o tym co będziemy robić. Niestety ten dzień szybko przestał być zwyczajny. Około godziny 12 mój brat zastał ją nieprzytomną. Od razu zaczął reanimację, która została przeprowadzona w odpowiedni sposób i która uratowała mamę. Z siostrą niezwłocznie wezwałyśmy pogotowie ratunkowe, które przewiozło mamę do szpitala. Po przyjęciu do szpitala stan mamy był ciężki i często ulegał zmianie. W pierwszym szpitalu przebywała 2,5 miesiąca. Tam przeszła COVIDA, zapalenie płuc oraz sepsę. Ponadto mama była w śpiączce, z której wybudziła się w połowie grudnia. Po pewnym czasie jej stan się ustabilizował. Zawał serca nie spowodował większych zmian w jej organizmie na tle kardiologicznym. Ze względu jednak na niedotlenienie mózgu w czasie utraty przytomności u mamy nastąpiły zmiany neurologiczne. Podczas pobytu w szpitalu, w miarę upływu czasu, stan mamy był coraz lepszy. Zaczynała poruszać rękoma i nogami, przyjmowała pokarm doustnie i próbowała się odzywać. Ze względu na jej utrzymujący się dobry stan postanowiliśmy przenieść mamę na rehabilitację. Niestety zmiana otoczenia nie przyniosła odpowiednich skutków. Szok wywołany przez zmiany sprawił, że stan uległ uwstecznieniu i mama przestała się ruszać, a kontakt z nią był słaby. Kiedy już przyzwyczaiła się do nowego miejsca i można było ujrzeć pewne polepszenie zdrowia wszystko ponownie się posypało. W marcu mama dostała infekcji, którą bardzo źle przeszła. Wtedy też została niezwłocznie przewieziona do szpitala. Jej stan był krytyczny i w każdej chwili mogliśmy spodziewać się najgorszego. Mama jednak nie poddała się i zwalczyła infekcję. Stan unormował się, ale ponownie zostało utracone to, co zdążyła osiągnąć podczas rehabilitacji. W szpitalu przebywała miesiąc. W kwietniu podjęliśmy decyzję o zabraniu mamy do domu.
Tym sposobem mama od 26 kwietnia jest już z nami. Codziennie, od rana do wieczora, rzetelnie się nią opiekujemy. Zdecydowanie mama wymaga dobrej rehabilitacji neurologicznej oraz logopedycznej. Aktualnie mama wykonuje jedynie niewielkie ruchy rękoma i głową. Kilka razy udało wypowiedzieć jej się wypowiedzieć jakieś słowa. Karmiona jest poprzez PEG. Doustnie przyjmuje wodę i niewielkie ilości serków. Rozpoznaje osoby i widać to po towarzyszących jej przy tym emocjach. Kiedy coś ją boli, to wyciąga ręce szukając pomocy. W momencie, gdy o coś ją pytamy, potwierdzenie sygnalizuje mrugnięciem. Na początku mama była bardzo lękliwa przez złe wspomnienia ze szpitali. Podczas półrocznego pobytu w szpitalach na ciele mamy pojawiły się liczne odleżyny, które też uniemożliwiały jej dostanie się do dobrych ośrodków rehabilitacyjnych. Teraz, dzięki odpowiedniej opiece, odleżyny już zostały prawie wyleczone. Dzięki temu za jakiś czas będzie mogła w końcu udać się na rehabilitację i odzyskać sprawność. Przed tym jednak daleka droga, ale wierzymy, że mama (jak zawsze) da radę.
Jeszcze raz bardzo prosimy o pomoc. Wierzymy, że dzięki Waszej pomocy, mama znowu będzie mogła cieszyć się życiem tak jak dawniej. Jej cały wysiłek nie może zostać zmarnowany.
Patrycja :)
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Witam, przepraszam ze pisze pod czyjaś zrzutka ale błagam o pomoc dla mojej córki , by mogła znów się uśmiechnąć. Uśmiech bez dwóch ząbków to dla niej koszmar. Wiem ze dobro zawsze wraca. Sama pomagałam jak moglam 🥺 bardzo prosimy o pomoc ID : rgvhr7 . Dziękuje każdemu za okazana jej pomoc! ❤️
Życzę wytrwałości i sił w dążeniu do pełnej sprawności.